Jeszcze rok temu pewnie sama byłabym oburzona, gdyby ktoś był oburzony /TYM – artykułem – klik /. Dzisiaj może nie jestem oburzona, a trochę zniesmaczona. W miarę upływy czasu, czytania, edukowania się i mejli od rodziców zrozumiałam jedno … biznes się kręci.
Od jakiegoś czasu dostawałam masę mejli i wiadomości od Was. O SI. To był główny temat.
Często powtarzałam, że nie jestem terapeutą, jestem rodzicem dziecka z zaburzeniami SI i nie mam kompetencji do wystawania diagnoz, a już tym bardziej stwierdzania, czy dziecko ma SI czy nie ma.
O Integracji Sensorycznej możecie poczytać o TU.
Ale i tak musicie pamiętać o tym, że aby stwierdzić SI musicie się udać bezpośrednio do oligofrenopedagoga, który ma kwalifikacji w terapii Integracji Sensorycznej.
[ja jestem w stanie podać namiary na Panią z Gostynia – Wlkp – jeżeli ktoś jest chętny. Gabinet prywatny.].
Jak wiecie (lub i nie?) zaburzenia integracji sensorycznej (zwanej w skrócie SI) zawisły nad nami na początku tego roku. Integracja sensoryczna to niestety zmora …
Wtedy, przerażona perspektywą posiadania dziecka z zaburzeniami SI brnęłam dalej w moim (jakże trudnym niestety) macierzyństwie, kiedy los nieubłaganie dostarcza nam kolejnych atrakcji.
O SI czytałam już wcześniej zanim w ogóle pojechaliśmy na spotkanie z terapeutą, ale nigdy nie podejrzewam by moje dziecko jakiekolwiek zaburzenia miało. Zaburzenia rozpisane na 3 stronach razem z zaleceniami dalszej terapii przyszły pocztą. Ale wtedy Prezes miał 4latka i zaburzenia powoli zaczęły znikać. Aż w końcu stały się normalną częścią naszego życia, a wspomaganie go w domu, ćwiczenia w domu pozwoliły nam zrezygnować z terapii, która (co tu dużo pisać) nadszarpnęłaby nasz budżet domowy (wyniosłoby to nas ok. 1200 zł + dojazdy).
W trakcie drogi na SI miałam wrażenie, że zaraz wysiądę i pobiegnę pieszo za samochodem. Prezesowi się papa nie zamykała.
– A podoba Ci się ten samochód?
– Tak.
– A ten?
– Tak.
– A ten? A ten? A ten? A ten?
– Tak! Tak! Tak! Tak!
– A tamten?
(cholera jasna!)
– Tak wszystkie samochody mi się podobają! Wszystkie.
– Aha. A tamten?
RATUNKU!