Zwykle jest tak (a właściwie zawsze jest tak), że śnieg pada wszędzie tylko nie u nas. Śrem (wlkp) ma wiele zalet, ale opady śniegu do nich nie należą. Zeszłoroczna zima sprawiła, że nie byliśmy ani razu na sankach. Po prostu nie było śniegu. W tym roku zapowiadało się podobnie …
BLOGOWANIE
2015 – podsumowanie.
Nie wiem czy w dwóch słowach mogłabym określić rok 2015, ale z pewnością przyniósł wiele wrażeń, wiele emocji i wysokich poprzeczek. Podsumowanie było kolejnym wyzwaniem. Bo jak w jednej notce uwzględnić całe 12 miesięcy naprawdę ciężkiej pracy?
Syndrom Jadzi.
Takich Jadź, niestety w Internecie sporo jest. Na dobrą sprawę na każdym blogu taka Jadzia właśnie jest. Prawda jest taka, że wszystkie te Jadzie jedno łączy. Jadzie są nieszczęśliwe. Bardzo nawet.
Jak rozmawiać z dzieckiem o blogowaniu?
Każdy rodzic, który postanowił prowadzić blog rodzicielski na większą skalę w końcu staje przed dylematem: ,,No i co dalej?”.
Na Dorocie Zawadzkiej pojawiło się pytanie, które powinno natchnąć wielu rodziców do chwilowej refleksji. Ja takową przechodziłam nie tak dawno temu:
„Prowadzę bloga rodzicielskiego. Od kilku lat opisuję wzloty i upadki rodzicielstwa. Moje dzieci mają 8 i 3 latka. I po raz pierwszy moje starsze dziecko się zbuntowało.
– Nie pisz o mnie, nie wrzucaj moich zdjęć. Wczoraj Pani w szkole powiedziała mi, że wie jak pomagasz mi w lekcjach (tekst na blogu), a mama Oli (koleżanka) powiedziała, że rodzice nie powinni się przy mnie kłócić (tekst na blogu) i że nieładnie tak pisać o babci (tekst na blogu).
– Zostałam rozszyfrowana i nie chcę by inni wiedzieli co się u nas dzieje.
Dziecko poprosiło mnie bym skasowała wszystko co jej dotyczyło w przeszłości i bym o niej nic nigdy nie napisała.
Szkoda mi tego wszystkiego, ale co zrobić.
Miała któraś taki dylemat?”
Wywiad z Nasz Śrem.
W poniedziałek o 10 przylazłam o Cafe Ole, by w 38 minutach przedstawić Wam siebie. A właściwie jak to wszystko wygląda z mojego punktu widzenia. I to jeszcze punktu, kiedy gadam, a nie piszę.
Wyniki ankiety.
Ankietę wypełniło 260 osób [przyznam zrobiłam wielkie oczy, bo w przeciągu niecałej godziny wypełnień było ponad sto].
Chciałam z początku przeciągnąć ankietę do końca tygodnia, ale stwierdziłam, że nie ma sensu, więc kończę ją z wynikiem zadowalającym dla mnie i dzielę się z Wami wynikami.
Iluzja.
To ostatni raz, kiedy startuję – napisała do mnie – dostałam tyle niemiłych mejli o lansowaniu się chorobą Johnego, że rzygam już tym konkursem.