Typy matek część II.

Madka-Typowa Karyna, Matka Idealna, Fit-matka, Matka Spiskowiec, Matka Etykieciarka, Matka z dylematem i Matka Rozpierducha. Czy to wszystkie typy? Nie do końca! Dzisiaj zapraszam Was na część drugą i być może wcale nie ostatnią!

MATKA HAJNIDA.

Z reguły matka jedynaka, bo drugie dziecko powoduje u niej zgrozę i wygląda jak Don Pedro z Krainy Deszczowców. Twierdzi, że kiedyś marzyła o trójce. Nie śpi, bo trzyma dziecko. Mąż poszedł w odstawkę, zapomniała już jak się nazywa. Na słowo „seks” wpada w paniczny śmiech. Nie pamięta czasów sprzed dziecka. Przez niewyspanie chowa do lodówki skarpetki. Czasem próbowała wsadzić dziecko, myląc je z serkiem topionym. Na nic nie ma czasu. Moce czerpię z kawy, którą robi sobie o 5 rano a wypija o 20 wieczorem jak sobie przypomni. Czasem sobie przypomni po tygodniu. Kawa żyje już własnym życiem.

Wszyscy patrzą na nią z politowaniem. Główne hasło kierowane w jej stronę brzmi „jak nauczyłaś tak masz”, wypowiedziane przez matki lowbejbi (patrz niżej). Dziecko przejęło nad nią władze już w łonie. Trzy razy dziennie zadaje sobie pytanie: „Na cholerę mi to było„. Dzień bez ogłoszeni całemu światu, że nie spała pół nocy jest dniem straconym.




 

MATKA LOWBEJBI.

Już od momentu przyjścia dziecka na świat przesypia całe noce. Jej dziecko charakteryzuje się tym, że tylko leży. Odłożone do łóżeczka zasypia samo w trzy minuty. Matka ugotuje dwa dania i upiecze ciasto, a dziecko w tym czasie będzie rozkminiać z czego składa się sufit.  Nie wydaje prawie żadnych odgłosów. Matka dumna jak paw nie omieszka się poinformować wszystkich, że to jej pierwsze wychowawcze sukcesy.

Na forach dyskusyjnych ma dwadzieścia pięć rad dla matek, które nie przesypiają całych nocy. Wszystkie te rady oparte są na jej jakże bogatym doświadczeniu. Uważa, że wszystkie dzieci są takie jak jej, tylko nie każda matka potrafi być tak dobrą matką. Ma na wszystko czas. Urlop macierzyński traktuje jak urlop na Karaibach. Ma zasadę: „zajebista matka, to zajebiste dziecko”.

 

 

MATKA FANATYCZKA KP. 

Rozpoznasz ją łatwo – ma zawsze większe piersi od Ciebie. Jej głównym celem w życiu jest jak największa ilość nawróconych matek. Na widok butelek, zachowuje się jak wampir na widok czosnku. Autorka petycji o wycofaniu smoczków ze sprzedaży. Jej główne motto brzmi: „Karm do osiemnastki, a potem wymień na cycki swojej dziewczyny!”.

Przeciwieństwo: „Matka od rozlanego mleka” – autorka wszystkich żal postów w internecie bogatych w opowieści o tym dlaczego nie karmiła. Niezależnie od tego jaki jest temat przewodni wrzuconego postu, ona i tak wszystkim musi napisać dlaczego nie karmiła. Wychwytuje słowo „karmienie piersią” szybciej niż analiza google. W każdym karmieniu piersią widzi terroryzm laktacyjny.

 

MATKA BLOGERKA.

Rak polskiej blogosfery.  Autorka 10 rad o tym jak pokonać ząbkowanie. Pełna nadziei wlatujesz do jej wpisu lepiej niż dzik w maliny. Okazuje się jednak, że jest to tylko reklama maści na ząbkowanie, która u Ciebie się nie sprawdziła. Wszystko dostaje za darmo. Wiesz o jej dzieciach więcej niż o własnych.

 

MATKA, KTÓRA WIE LEPIEJ. 

Wychowana w latach 70 lub 80. Nie omieszka się udostępnić raz w tygodniu na swojej tablicy hasła o tym, że wszystkie dzieci wychowywane w tych czasach przeżyły mimo braku fotelików, pijąc wodę z kałuży. Uznaje, że w latach 70 i 80 dzieci nie umierały, zahartowane przy wypadkach samochodowych wodą z kałuży. Nie dla niej te wszystkie WuHałO. Ona wie lepiej, kiedy rozszerzać dietę. Zasady są dla mięczaków. Doświadczenie opiera na ilości dzieci. Rzadko, która matka może jej dorównać, bo sama ma ich piątkę. Mistrzyni kupowania chodzików na wyprzedaży i wisiadeł. Z racji ilości dzieci niektóre gadżety dostaje za darmo. Jej patent brzmi: „dej, bo pani się nie przyda, a ja mam piuntke dzieci”.  Trzy razy dziennie podkreśla, że przeżyła tamte czasy. I Czarnobyl.

 

MATKA NA 100%. 

Jest lepsza niż bombowiec w dyskusjach o kp kontra mm i cc kontra sn. Sama rodziła dziecko naturalnie i wykarmiła piersią. Uważa, że jest matką na 100%. Autorka haseł o wydobycinach. Dąży do tego by matki po cesarce przestały obchodzić dzień narodzin dzieci, a przeszły na dzień wydobycia. Po cichu zazdrości, że sama nie miała cesarki.

 

 

Pod typy:

  • Matka Gadżeciara – test ciażowy robi na 17 różnych płytkach. Dwa dni później ma już dwa rogale ciążowe, cztery książki o ciąży, detektor tętna płodu i słuchawki do brzucha aby puszczać dziecku muzykę klasyczną. Posiada w domu własny pokój o powierzchni 60 metrów kwadratów w którym trzyma gadżety. Jej dziecko jeździ 7 wózkami, ma 4 bujaki i 8 mat edukacyjnych. Myśli o założeniu bloga, ale za dużo czasu spędza na przeglądaniu sieci w poszukiwaniu gadżetów. Zadłużyła się bardziej niż frankowicze.
  • Matka Hipochondryczka – jej dziecko i dzieci w okolicy mają wszystkie choroby świata. Jest lepsza niż doktor google. Wszystkie choroby sprowadza albo do raka albo do NOPu.
  • Matka od doktora Google – wyznaje zasadę: „wszyscy lekarze są na usługach Big Farm”, więc posiłkuje się google. Ogromne zaufanie pokłada w matkach w sieci. Leczy za pomocą ziół, które zbiera w świetle Księżyca. Wierzy w moce uzdrawiające bobków konia i śliny dzika.


 

 

 

Matka Hybryda – złączona ze wszystkich typów matek. Opis: tego kurwa nie ogarniesz na trzeźwo!

 

 

6 komentarzy

  1. Sama prawda.
    Czysta prawda 😀

  2. Część druga jest nawet lepsza od pierwszej! Uśmiałam się jak nigdy 🙂

  3. Ej a Matka Ch*owa? co na śniadanie da dziecku płatki z mlekiem (bynajmniej nie orkiszowe!! AAA i w soboty każe te płatki przygotować starszemu dziecku dla młodszego, a sama dosypia), na kolację parówki (czasem wycięte w ośmiorniczki -ale to już high level), w niedzielne popołudnie włączy dzieciom bajkę, żeby samej poczytać, albo wręcz – o zgrozo – uciąć sobie drzemkę, po 14 MAMO A ONA MI wkłada w uszy słuchawki. A w poniedziałek w podskokach idzie do pracy ODPOCZĄĆ….
    Tylko ja reprezentuje ten typ????

    1. hahahahha dobre! mam podobnie

  4. Świetny tekst! 😀 Ja chyba jestem tą matką hajnida 😉

  5. Pani Mamonka wymiotła hehe.
    Ja tam się przyznaje bez bicia, że w weekend też podrzucam telefon dziecku by jeszcze choć 30 min dospać.
    Brak mi tylko takiego mixu Matki Hybrydy, Chu*owej i Imprezowiczki czyli takiej, która przy weekendzie myśli którym dziadkom sprzedać dziecko ;p Bo potrzebuje mieć też czas dla siebie wyjść z przyjaciółmi na imprezę, z mężem do kina czy teatru, a nawet w tygodniu spotkać się z przyjaciółkami na babski wypad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.