Drodzy rodzice, nie pozwalajcie swoim pociechom głaskać obcych psów!

Od blisko trzech tygodni jesteśmy posiadaczami szczeniaka. Labradora. Pies, nie ma co tu kryć wywołuje spore zainteresowanie, tym bardziej, że jest towarzyski. Generalnie jest tak, że robi za żywą maskotkę, zwłaszcza wśród dzieci, które bez żadnych hamulców podbiegają do niego uradowane. Jest tylko jedno „ale” – drodzy rodzice, nie pozwalajcie swoim pociechom głaskać obcych psów! Nawet szczeniąt! BEZ ZGODY WŁAŚCICIELA!

Nasz pies waży już około 7 kilogramów. I tak – z każdym dniem rośnie. Za moment jego waga będzie przekraczać 40 kilogramów, choć już wtedy – mam nadzieję – horda dzieci nie będzie do niego podbiegała zanim zdążę zareagować. Teraz każdy podbiega, bo szczeniak jest „łoł” i w ogóle to na pewno nie zrobi nikomu krzywdy i wszyscy lecą na huuuurrrra. Otóż jesteście w błędzie …

DSC09036

Szczeniaki skaczą. Z radości. Nasz skacze ze zdwojoną siłą, bo ma ogromną siłę w łapach, choć tego nie widać na pierwszy rzut oka, w końcu jest mały. Kiedy podbiega do nas nagle, znienacka  na oko 2 latek, to mimo iż pies jest na smyczy ja nie zawsze jestem w stanie zareagować, zwłaszcza jak dziecko pcha się do „piesecka” a opiekun jest kilka metrów dalej, ochoczo bijący brawo za odwagę dziecka … Problem jest taki, że mój pies bez problemu przewróci 2latka, a taki 2latek (włącz rodzicu wyobraźnie!) przewracając się może uderzyć głową o krawężnik. Winę będę ponosić ja …

Szczeniaki też gryzą. Nie w złości, nie w strachu, ani nawet nie z brutalności. One podgryzają w zabawie. Ja sama mam całe ręce poranione, bo Vader w ten sposób się … bawi, a ja właśnie jestem na etapie aby to tego oduczyć. Podgryza dłonie, bo chce się bawić, podgryza stopy na znak solidarności, a nawet jak mu podam jedzenie to podgryza mi nogawki spodni, żeby podziękować. Nie, to nie jest ogromny ściskoszczęk, ale jego zęby to małe igiełki i tak … czasem robi to w taki sposób, że odczuwam ból.

Mogłabym oczywiście założyć mu żółtą kokardkę, na znak, że jest nietykalny, ale w Polsce akcja jest tak mało znana, że z pewnością jeszcze więcej osób by podbiegało „bo piesek tak pięknie wygląda w kokardce!” .

Jest coś jeszcze. Jako, że jestem w ciąży chcemy psiaka nauczyć chodzenia przy nodze, ale kiedy udaje nam się zrobić jakiś krok milowy w tę stronę (te psy są bardzo mądre i szybko się uczą …), zaraz ktoś to wszystko psuje, bo już kilka metrów przed psem woła w jego stronę i podbiega, na co pies reaguje radością – a z radości ciągnie smycz trzymaną przeze mnie, syna lub męża – z czego najwięcej siły ma tylko mąż.

DSC08901

Dodatkowo nasz pies ma ścisłą dietę. Nie może jeść nic dodatkowego. Dzieci za to – zachęcone przez rodziców, chcą się z nim dzielić tym co mają w ręce. Są to często słodycze, ale i bułki, chrupki, paluszki. I wielkie zdziwienie, że nie pozwalam, bo pies chce, a to tylko trochę.

Kompletnie nie chcę mojego psa całkowicie izolować od ludzi, bo naprawdę chcę, żeby wyrósł na pogodnego, cudownego psiaka – tym bardziej ze względu na jego gabaryty – ale obcy ludzie mi tego nie ułatwiają. Rzadko kto zanim do nas podejdzie zapyta o zgodę na pobawienie się z nim, czy pogłaskanie. Większość po prostu podbiega i to zwykle nagle. Dzieci nie znają pojęcia „pytam”. Wychodzą z założenia, że nie trzeba.

Proszę rodzicu, myśl. 

 

 

10 komentarzy

  1. magda.zywczak

    ja uczę swoje dziecko, że jeśli pies idzie to nie należy go zaczepiać. jeśli zaczyna iść lub biec w jego stronę to koniecznie musi się zatrzymać i wyciągnąć rękę żeby pies go obwąchał. i dopiero na zgodne właściciela może psa pogłaskać. ale bardzo bardzo delikatnie. ktoś powie niemożliwe. możliwe możliwe. obecnie ma 4 lata wiele razy miał TŁUMACZONE dlaczego tak powinien postępować. i dokładnie tak się zachowuje. nawet nie muszę mu o tym przypominać.
    ale fakt faktem czasami niestety właściciele czworonogów zachowują się nieodpowiedzialnie. niestety miała ostatnio taką sytuację: mój syn i jego kolega wybiegają z placu zabaw. tuż przy placu zabaw idzie pani z dużym psem (bez smyczy i kagańca). mój się zatrzymuje, drugi chłopiec biegnie dalej w stronę psa, przed nim się zatrzymuje i coś tam do niego mówi (fakt nie jest uczony postępowania z obcymi psami ale go nie dotknął). pani na nas „z mordą” że dlaczego nie uczymy dzieci że obcego psa nie wolno dotykać i zaczepiać, że później mamy pretensje, że pies dziecko pogryzł itp. na moją odpowiedz „to dlaczego pani z tak dużym psem spaceruje tuż przy placu zabaw bez smyczy i kagańca, szczególnie że dzieci są różne i nie wiadomo co nas może spotkać”. pani się ” zajerzyła” i zaczeła na mnie krzyczeć, że jej pies nikogo nie pogryzł i one nie ma obowiązku prowadzenia go na smyczy i w kagańcu.

  2. Moja córka jest dzieckiem ostrożnym z natury i nie garnie sie do obcych zwierząt. Czasem w parku, do którego chodzimy odbywa sie psie przedszkole i jak ma ochotę pogłaskać jakiegoś pieska, obowiązkowo pytamy właściciela. W głowie mi sie nie mieści jak mozna nie powiedzieć dziecku o takich podstawowych zasadach obchodzenia sie z cudzymi zwierzakami. To właściciel zna zwierze i to on decyduje, czy obce dziecko moze je pogłaskać. A rola rodzica jest nauczenie dziecka, ze zwierzęta bywają rożne, nawet mały york moze boleśnie ugryźć i np. nie wolno wkładać rączek za płot posesji, po której terenie biega pies.
    Ogólnie ludzie maja mało rozumu, a potem pretensje do całego świata. Mnie wkurza niemożliwie przechodzenie z dziecmi przez ulice poza przejściem dla pieszych, nagminne zjawisko, nawet w przypadkach, kiedy przejście jest kilka kroków dalej. Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, jakie ma konsekwencje zderzenie ludzkiego ciała z pojazdem, nawet jadącym 50km na godzinę. A w naszym kraju nawet matki z wózkami tak przez ulice przechodzą.

  3. Wystarczy założyć psu kamizelkę z napisem nie przeszkadzaj uczę się się dużo to daje. Sama ja szkoliłam swojego psa na terapeute zakładałam ☺

  4. Pani z psem bez smyczy i kagańca zapewne jest w błędzie. W wielu miastach obowiązuje regulamin w tym temacie, nie wydaje mi się, żeby gdziekolwiek było inaczej niż w moim mieście, mianowicie, pies ma być wyprowadzany na smyczy albo w kagańcu. Ma więc obowiązek.

  5. Mamy boksera i od początku nie pozwalalismy głaskac naszego psa…. nikomu. Dzis to już staruszek ale tak zostało i mamy spokój.

  6. Mam Arioch tyle samo co Ty Vadera (w ten sam dzień odbierałam maluszka) zdecydowaliśmy się na o wiele mniejszego psa niż Ty i to jest dopiero tragedia. Psina przypomina kulkę futra z ogonem i pyszczkiem. Waży ledwie kilogram. Oczywiście ludzie (nie tylko dzieci!) podchodzą i chcą ją głaskać, brać na ręce i bawić się jakby była zabawką a przecież to jest zwierzak, żywa istota. Nie wiem dlaczego tak robią… Co za głupota :/ Proszenie, żeby nie ruszali psa nic nie daje bo co taki pies może zrobić/jest taka puszysta i piękna. Mimo, że córka moja jest wielką miłośniczką psów wszelkiej maści nie pozwalam jej podchodzić do obcych zwierzaków, bo z własnego doświadczenia wiem, że psy są różne (póki co 6 psów ma moja mama, 2 teściowa, 3 przyjaciółka) i nie są do końca tak obliczalne jak myślą właściciele. Ale żeby to zrozumieć musi stać się tragedia bo inaczej mało co trafia do tych durnych łbów.

    1. Przewrazliwiony właściciel małego psa. Pamiętaj ze branie na ręce może spowodować tragedię

  7. Mam Flat Retievera, czyli ta sama rodzina co labki. Od kiedy był szczeniakiem „warczałam” na ludzi, którzy próbowali głaskać, potrafiłam nawet powiedzieć, że nie można głaskać bo ma zakaźną chorobę – bo inne argumenty nie trafiały. Mimo tego urósł na pogodnego i towarzyskiego psiaka (a ma już 10 lat), więc nie obawiaj się korygować ludzkich zachowań 🙂 teraz jest najważniejszy etap jego układania i czasu nie cofniesz 🙂

    1. U nas było idento (bez chorób zakaźnych, bo wieści się po blokach rozchodzą, Precel jest charakterystyczny, a nie chciałam z kolei, żeby przed nami uciekano), a skończyło się gdy jakieś babsko zaatakowało mego psa miłością akurat gdy wypłacałam pieniądze z bankomatu. Pani dostała zasłużoną reprymendę i jeszcze się oburzyła, że już psa nie wolno pogłaskać. Na szczęście smycz miałam krótko dla Precla przydepniętą i nie zdążył w napadzie radości zaplątać moich nóg, ja nie straciłam karty bankomatowej i odeszłam od ściany płaczu pełna obawy, że nie pamiętam ile pieniędzy wypłacałam i tym samym nie mogę zweryfikować czy suma się zgadza z tym co mam w ręce.
      Od tamtej pory wykształciłam… coś (nie wiem, może lasery z oczu, może mowa ciała), co pomimo, że Precel jest małym, białym, słodkim Russellem, ma prawie 6 miesięcy i wciąż wygląda jak słodki szczenior sprawia, że ludzie już z łapami nie lecą (w naszym przypadku szczególnie problematyczne są dzieci i osoby starsze). Teraz pracujemy nad odwrażliwieniem na cmokanie i wołanie przez obcych, bo to też jest prawdziwa zmora dla ludzi próbujących pracować nad psem w mieście.
      Matko Prezesa – powodzenia w pracy nad szczenięciem :).

  8. Jest przepiękny i przeuroczy, ale masz rację, każdy powinien zachować umiar i nie podchodzić do obcego psa! Rodzice pilnujcie swoje pociechy 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.