Ja wiem, że po narodzinach dziecka zmienia się nasz punkt widzenia i najnormalniej w świecie dostajemy pierdolca. Rozczulamy się nad pierwszym zębem, a pierwsze kroki świętujemy jak wygraną w totka. Tak to działa mniej więcej. W tym wszystkim nawet odnajdujemy część własnego jestestwa o którą wcześniej byśmy siebie nie podejrzewali. Ale gdzie są granice? I czy w ogóle jakieś są?

Wyobraź sobie ojca, który wszem i wobec przyznaje się do tego, że ma orgazmiczne przeżycia w kontakcie z dzieckiem. Nie wiem jak Wy, ja uznałabym, że jego relacje są co najmniej niezdrowe. Na dobrą sprawę użyłabym tu nawet słowa ,,pedofilia” i poczułabym się zobowiązana, żeby to gdzieś zgłosić. Patrzenia na dziecko w kategorii seksu i dopatrywania się tutaj doznań, które w pewien sposób powinny być poza zasięgiem dziecka, w sypialni z partnerem, jest najnormalniej w świecie chore, ale nadawcą słów jest matka, więc jej jakoś uchodzi. Choć zniesmaczenie nadal pozostaje.

Była już kiedyś Pani, która w Internetach pisała o tym, że jej kilkulatek podbiega do niej i pierdzi w sutek, kiedy się opalała toples. Jako kobieta niekarmiąca, te części ciała przeznaczone mam tylko dla jednego faceta i nie jest nim moje dziecko. Rozumiem jednak, że w przypadku dzieci karmionych piersią wygląda to inaczej. Ale do jakiego stopnia mamy prawo żonglować nie tyle swoją prywatność, co dziecka? Tą najintymniejszą?

Ja to mam takie zboczenie… a raczej mój syn, że gdy śpimy razem w jednym łóżku to dotyka moich piersi (ma 3 lata i od 1,5 roku go nie karmię..) i to jest takie fajne, bo przypomina mi okres karmienia piersią ..

Za kilkanaście lat, będzie dialog dwóch 15latków:

– Wiesz co znalazłem w sieci?!

– No?

– Że byłeś małym zboczeńcem i macałeś cycki swojej Starej!

 

Są i takie, które doznania, które lubimy, przelewają na dziecko:

Mój synuś uwielbia jak liżę mu szyję i za uchem 🙂 to tak fajnie łaskocze 🙂 wiem bo ja też uwielbiam jak mój mąż tak mi robi 🙂

Generalnie nie nazwę tego za bardzo zboczeniem, ale bardziej fetyszem. Na dobrą sprawę tego typu rzeczy jak lizanie po szyi, czy za uchem jest bardzo często zarezerwowane w grach wstępnych w łóżku, nie w zabawie z dzieckiem. Podobnie niezrozumiałe jest dla mnie lizanie stóp (choć całowanie pewnych miejsc, zwłaszcza niemowlętom, praktykuje niemalże każda matka) i wąchanie smrodu z buzi dziecka. Jakkolwiek by tego nie nazwać, nie jest to normalne.

A ile jest lukru w lukrze?

Czasem rzyganie tęczą jest fajne. Sama zresztą nierzadko się rozpływam w takich rzygowinach. Tak już jest jak się ma dziecko. Mózg chyba zaczyna świrować, bo ja nigdy nie podejrzewałam, że da się godzinami opowiadać o kolkach, by następnie przejść do tematów zębów, ubranek czy zabawek.

Ale to dziecko, kiedyś będzie dorosłe. Czy naprawdę chcielibyście przeczytać za jakieś 10-15 lat o tym, że Wasza matka przeżywała orgazm podczas karmienia piersią, a Wy, mali zboczeńcy w wieku kilku lat macaliście swoją mamę po piersi? Że Wasza mama lizała Wam stopy i szyję? Albo wsadzała nos do buzi, żeby powąchać urzekający (?!) smrodek?

A za 10 lat, takie dziecko w podstawówce usłyszy:

– I? Co mama nadal Ci wącha Twoje śmierdzące stopy?

albo:

– Nadal macasz mamie cycka?

Za 15 lat:

– No, Stary! W macaniu cycków to Ty masz już wprawę!

Czy naprawdę tego chcesz dla swojego dziecka?

 

 

6 komentarzy

  1. Sama jak czytałam ten post na Bece to mało nie padłam , ale nie ze śmiechu . Pomyślałam to samo co Ty , że gdyby to ojciec powiedział o tych ,,orgazmicznych przeżyciach ” to został by pedofilem . Ja to chyba wyrodna matka jestem , też mam dzieci , ale żeby ich smrodki wąchać :/ ,to mi nawet do głowy nie przyszło .

  2. Jasne, podczas karmienia wydziela sie ta oksytocyna, ta sama co podczas orgazmu. Ale orgazmiczne uczucia? Martwi mnie to. Przyjemne, mile, rozczulajace tak. Zwiazane z seksualnoscia w taki sam sposob, jak cala plodnosc. Ale na Boga, to nie znaczy, ze dziecko moze byc traktowane jako dostarczyciel przyjemnosci seksualnej. Macanie piersi przez kilkulatka? Hmmm… A to nie jest czas, zeby uczyc dziecko, ze sa czesci intymne i ze po prostu sie ich nikomu nie maca? Ktos sie po prostu zatracil….

  3. Masz rację – niektóre matki udzielające się w sieci zachowują się tak, jakby nie podejrzewały, że ich dziecko kiedyś będzie miało własne życie.
    No właśnie… ciekawe czym zaskoczą za 15 lat koledzy Twojego syna 😉
    – „Patrzcie, idzie syn h..ej pani domu!”

    1. Noemi Skotarczak

      A mój syn pewnie zacznie rechotać. 😉

  4. Przerażają mnie takie wpisy. Rozumiem że każdy ma jakieś swoje mini i mikro fetysze, też związane z własnym dzieckiem, ale…. po co o tym pisać publicznie, obnażać swoją, było nie było, intymność? O ulubionej grze wstępnej i pozycjach nie rozmawiam z osobami trzecimi, jak również nie analizuję swoich doznań związanych z bliskością z partnerem. Tak samo nie obnażam swojej intymności macierzyńskiej, intymnej relacji z dzieckiem. Nie zarzucam netu tysiącem zdjęć swojego dziecka, owszem czasem się czymś pochwalę, ale są to raczej fotki neutralne i dosyć rzadko. Swój ekshibicjonizm zaspakajam na kotach, nie mają mi tego za złe 😀

  5. Gdzieś jakos natknelam sie na temat karmienia i wachania stop ale o wąchaniu buzi nie slyszalam. A co tam może byc za zapach? Resztki zalegajacego mleka? Naprawdę mnie to zastanawia, chyba pójdę do Piotrusia i sprawdzę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.