Dziwko i tak poronisz!

Pojawił się artykuł [KLIK] o cyberprzemocy w polskich szkołach. O tym, że dzieci są bezlitosne, a ich ofiary nie mają się do kogo zwrócić z pomocą. MEN opracował jakiś tam program przeciwko przemocy, ale jak zwalczać Internetową przemoc, kiedy szkoły nie potrafią poradzić sobie z tą realną agresją?
Wreszcie jak wychować dziecko zwalczając cybeprzemoc, kiedy to samo praktykują często ich rodzice?

źródło: http://www.mowimyjak.pl

Dziwko i tak poronisz!

Zjawiska, które w świecie rodzicielskim w ogóle nie powinny się pojawiać, pojawiają się nadzwyczaj często. Anonimowo rzecz jasna, bo to daje nam większą możliwość przekroczenia własnych granic moralnych i intelektualnych. Moderacja na wielu portalach ogranicza się do ewentualnej blokady, która przy użyciu bramek proxy jest banalnie śmieszna. I tu kończą się możliwości administracyjne danego portalu.

Rzecz ta działa się kilka miesięcy temu. Reakcja portalu? Usunięcie tematu i blokada. Blokada jednej bramki proxy. Pozostało ich jeszcze kilkadziesiąt, albo nawet kilkaset. A komu się chce co chwilę blokować jednego, może dwóch dupków? Nikomu.
Więc wszystko tam dzieje się po staremu. A moderatorzy mają w poważaniu tamtejszych użytkowników.
Na dodatek ulubionym zajęciem jest wyszukiwanie użytkowniczek na portalach społecznościowych. I nie omieszkają się (oczywiście anonimowo) przesłać imienia i nazwiska, by każdy mógł zobaczyć zdjęcia i wyszukać rodzinę.


Bezkarność. 

Przykro mi, ale nie możemy z tym nic zrobić. Można ewentualnie zgłosić sprawę do prokuratory, ale to automatycznie obciąża Panią kosztami. Poza tym taka mała szkodliwość czynu … 

Osoby w sieci czują się anonimowe no i bezkarne. Kto się nimi przejmie i jaką karę wymierzy? Za trudna droga. Trzeba IP zdobyć, a skoro z bramki proxy, to znowu lepszych informatyków, koszta duże, a czyn mało szkodliwy, bo w sumie to co Pani zrobiono takim komentarzem? To tylko komentarz. Nie przejmować się, wyjść na świeże powietrze i zapomnieć o sprawie. 

Wbrew pozorom nie jest to czyn bezkarny.

Gwarantuje to wprowadzona poprawka do ustawy Kodeks karny z dnia 06. VI 2011 r. opublikowana w Dz.U. z 2011 r. Nr 72, poz. 381. Cyberprzemoc jako czyn zabroniony podlega karze na podstawie art.190 Kk (groźby karalne) i 190a (uporczywe nękanie). Również czyny zabronione wymienione w art. 122 (zniesławienie), art. 216 (zniewaga) oraz art. 265 Kk (przestępstwa przeciwko ochronie informacji) mogą stanowić przejaw cyberprzemocy i być podstawą do wszczęcia postępowania karnego, w sieci nadal pozostają jako kopie.



Winna ofiara.

Jest ogólnie przyzwolenie do tego typu wydarzeń. Przyzwalają na to inne osoby i kolejne i kolejne. Bo przecież skoro ktoś godzi się na bycie osobą publiczną (na własne, lub mniej własne życzenie) musi się też liczyć z krytyką. Gdzie samo słowo krytyka zaczęło być tak samo często nadużywane jak słowo hejt.

A im bardziej złośliwa wypowiedź, tym bardziej jej przyklaskujemy.

Zaczyna to przypominać gierkę w której sama ofiara staje się winna. Opublikowała jakieś tam zdjęcie, które ktoś inny przerobił, dodał śmieszny (lub mniej śmieszny) napis. Są śmiechy, ale nie osoby ze zdjęcia. Ona się nie śmieje. Coś tam mówi. Próbuje się bezskutecznie bronić. Bezskutecznie, bo banda świrów jest gotowa do kolejnej konfrontacji. Tylko ofiara nie wie z kim ma do czynienia. Wszystko jest anonimowe, pozbawione najmniejszych oznak człowieczeństwa. Przecież  wolno krytykować, obrażać, wyśmiewać. Potem zaczyna się kolejna propaganda. Nie zdjęcie, a życie. Bo oceniać można, przez pryzmat Internetowego świata, w którym niekiedy stawka jest wysoka.

Sama zaczęłam się hamować. Potrafiłam też dolać oliwę do ognia. Były dni kiedy poważnie zastanawiałam się nad tym, czy kogoś naprawdę nie uraziłam. Nauczyłam się używać krzyżyka w prawym, górnym rogu, nawet wtedy, kiedy mam ochotę poruszyć niebo i ziemię, by przekonać do swoich racji. Nie przekonam. Nie mam już takiej potrzeby. I przestałam rościć sobie prawo do wyznaczania innym ludziom granic. Nawet wtedy, kiedy widzę jak matka sadza 3miesięczne niemowlę przed telewizorem i żadne sensowne argumenty nie docierają.

Nauczyłam się pokory.

Blogerzy pod lupą. 

Staliśmy się osobami publicznymi na własne życzenie. Obdzieramy się z prywatności, ale nadal każdy bloger (w tym i ja) trzyma Was na pewną odległość. Wiecie o nas tyle ile Wam pozwalamy. Resztę dopowiadacie.

Anonimowy wyjadacz w przypadku blogerek rodzicielskich ma jedną, niesamowitą broń. Dziecko. Wie, że to ten najsłabszy i jedyny punkt, który zaboli każdą matkę. No i nic mu za to nie zrobimy.

Ja również posiadam broń. Moją bronią jest ignorowanie. Trudna sztuka do nauczania, ale opłacalna.
I to jedyne co w takiej sytuacji mogę zrobić.

Anonimowi znajomi. 

Kilka miesięcy temu, temat ten powielał się na wielu portalach i na wielu blogach. W przypadku wielu komentarzy, którym można by przykleić łatkę cyberprzemocy stali nie przypadkowi ludzie z ulicy, a znajomi. Często tacy, którzy na ulicy z uśmiechem od ucha do ucha mówią Ci ,,Cześć” i pytają o dzień, albo zaczynają gadkę o pogodzie.
Nie wierzyłam w to. Do pewnego momentu.
PT rechotał, ja mniej.
– Przecież gorsze komentarze czytałaś – rzekł z uśmiechem od ucha do ucha.
– Tak. Ale co innego kiedy dany komentarz zamieszcza osoba nieznająca mnie, a co innego ktoś, kto być może mijając mnie ulicy mówi mi ,,Cześć„.
Jeden znajomy pytał mi się czy kogoś podejrzewam. Stwierdziłam, że nie trudno przefiltrować ludzi z lat szkolnych sprzed 10 lat, którzy mają zalajkowaną Matkę Prezesa.
Super. To mam mu dać kogo podejrzewam i on mi to sprawdzi …
Pierwsza reakcja? Tak! Dowiem się co to za s… i poinformuje wszystkich naszych wspólnych znajomych!
Druga reakcja? Nie. Wolę nie wiedzieć. Chcę żyć w błogiej nieświadomości z nadzieją, że ta osoba dojrzeje. A poza tym czym ja się będę od niej różnić? Ten sam poziom. Dno i dwa metry mułu.I gnój gdzieś pomiędzy. I jeszcze jedno, poniekąd rozumiałam anonimowość. Samej byłoby mi wstyd umieścić taki komentarz z imienia i nazwiska.

Uciec gdzie pieprz rośnie …

W pierwszej chwili, czytając taki komentarz każdy z nas zakuwa się w zbroję ochronną, gotową do stoczenia bitwy słownej. Oczywiście Ty jako osoba podpisana i ,,wiadomego pochodzenia” jesteś na pozycji przegranej. Z kim walczysz? Sam nie wiesz. Więc nie walcz. Bo to nie ma sensu.

Jedna z blogerek napisała na swoim fanpage, że ona się tym nie przejmuje, szlag ją trafia jasny, ale to wszystko. Ale ktoś inny mógłby popełnić w pewnym momencie samobójstwo. Czy ktoś o tym myśli?

Media na odstrzał.

Kilka tygodni temu doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Zmarła córka znanej, polskiej aktorki. Media wrzały. Nagłówki biły po oczach ,,Czy X zabiła swoją córkę?„. Wreszcie głos w tej sprawie zabrał ojciec dziewczyny. Mówił o obdarciu z godności i prywatności. Że nawet w tej jednej chwili w której chcieli być sami, do kościoła wszedł dziennikarz w klapkach i próbował zrobić zdjęcia jego łez.
Jesteśmy świadomi tego, że gdzieś tu przekroczone są granice, ale nikt z tym nic nie robi. A media nadal są pod tym kątem bezkarne. Co z tego, że mogą doprowadzić kogoś do wyczerpania nerwowego. Ile jest w stanie znieść taka osoba? Ale czy ktoś się przejmuje jednostką? Ważny jest biznes. Ilość odsłon. Bo z tego jest kasa.

Wreszcie film sprzed kilku dni. Znany youtuber. Najpierw umieszcza informację, że jego prowokacja policyjna powiodła się, a jeden z policjantów zgodził się na seks z podstawioną prostytutką. Pojawiło się pytanie, czy zamazywać policjantowi twarz, czy też nie. Ot – zabawa w Boga. Bez rozważania, jakie mogą być tego konsekwencje. Co z tego, że mógłby to być kogoś ojciec, kogoś mąż. Co z tego, że mógłby doprowadzić do rozwodu. Liczy się zabawa. Czyimś kosztem. A potem w razie jakichkolwiek problemów można by zwalić winę na czytelników, wszak to oni głosowali.
Pojawia się film. Oglądam. Zniesmaczona nieco poziomem. I wtedy widzę tego policjanta. Ooo! Twarz zamazana, ach jaki on litościwy! Co z tego, że ewidentnie widać, że facet zgodził się dla jaj. Pewnie zrozumiał, że jest wkręcany. Fama poszła. A samo zamazanie jednej twarzy i tak pozwoli go zidentyfikować. Mam nadzieję, że ewentualna żona również zrozumie żart męża.

Inna rzeczywistość. 

Co w takich sytuacjach robić? Nic. Co można zrobić w wirtualnym świecie w którym niezależnie od tego co kto napisze i niemalże nigdy nie ponosi za to odpowiedzialności?
Cel jest jeden. Znaleźć ofiarę. Zadać ciosy psychiczne, dużo gorsze od fizycznych. Potem zastanawiasz się gdzie są granice? Nie ma ich. Granice każdy wyznacza sobie sam, nawet wtedy, kiedy potencjalny internauta nie widzi żadnych granic. Ot napiszę co chcę. Wyładuje się. Mam dzisiaj zły dzień. Wolno mi. Masz za dobrze. Dokopie Ci. Przecież mi wolno. Nic mi nie zrobicie!

Potem dziwimy się dzieciom.
Może zacznijmy od dorosłych? Wszak skądś wzorce dzieci biorą …

18 komentarzy

  1. Całe szczęście mnie na razie omijają tacy ludzie anonimowi.

    1. Mnie też długo omijali. 😉 Rozmawiając z innymi blogerkami to jakaś plaga.
      Niestety.

  2. Trzeba pamiętać o tym, że to, jakie będą nasze dzieci i jak one będą się zachowywały, czy w sieci, czy w realu, zależy od nas. Bo to my je wychowujemy, bo to my swoim zachowaniem pokazujemy im, jakim być człowiekiem. A ja bardzo bym chciała, żeby internet przestał być anonimowy. Ludzie pod nickiem „Anonimowy” czują się bezkarni, dlatego dochodzi do takich,a nie innych sytuacji. Na szczęście u mnie nie pojawiają się żadne takie „ciekawostki” 🙂

  3. Dziękuję za ten świetny wpis 😉

  4. Niestety, ale napisalas 100% prawdy. Ktos kiedys mądrze powiedział, świat jest piekny, ale ludzie to ku…
    Wiola

  5. Bardzo mądry post..gratuluję… dzieci ucza sie z obserwacji nie z poradnikow i programow szkolnych w sprawie przemocy

  6. Trafnie. Tylko ignorancja to nie to samo co ignorowanie. Ignorancja to niewiedza, nieuctwo.

    1. W sumie racja. Ignorancja to raczej „ignorowanie wiedzy” niż „ignorowanie ludzi”.

    2. Zmienione. Mój błąd. 😉

  7. Anonimy to cena popularności. Im bardziej popularna strona, tym częściej się trafiają. Ja bym zwaliła na ludzi, którym się naraziłaś na jakimś forum dzieciowym (kiedyś o tym wspominałaś). Kiedyś się też jakimś matkom naraziłam, na długo zanim miałam dziecko, lewe konta ścigały mnie przez kilka lat i obraźliwie komciowały wszystko, co napisałam publicznie. Polskie matki są mściwe, zwłaszcza jak im się udowodni ich głupotę oraz zwłaszcza, jeśli da się im do zrozumienia, że ich zdanie nas zupełnie nie obchodzi.

    1. Nie tylko Matki są mściwe. My się akurat obracamy w takich kręgach, ale to również zahacza o ludzi bezdzietnych. Moim zdaniem pierwszym podstawowym problemem jest niedowartościowanie i frustracja. Dlaczego ona ma lepiej skoro (i tu wstaw cokolwiek) … Więc potencjalny Anonimowy komentator dowala, żeby poczuć się lepiej. ,,O dowaliłem/am już nie jest jej/jemu tak dobrze”.

      A Ty – podobnie jak ja 🙂 – lubisz wyrażać WŁASNE zdanie. I … chyba dlatego tak Cię lubię. 😀 Nawet jak się ze mną nie zgadasz.

  8. Dlatego przyjelam zasade, zeby nie pisac wnecie nic, czego bym nie powiedziala w oczy. Bo jak ja potem naucze synow, co zle, co dobre?

  9. Kodeks karny jest z 6 czerwca 1997r. (Dz. U. z 1997, Nr 88, poz. 553)
    Do tej pory nie ogłoszono nowego tekstu jednolitego, natomiast wprowadzanych zmian nie podaje się jako Dz. U. odpowiadającego danej ustawie.

    1. Dokopałam się podczas pisania tekstu do informacji, że zostało to nieco zmienione w 2011 roku – skopiowałam to z jakiejś strony, teraz jestem na szybko, potem sprawdzę. Jeżeli jest tam rzeczywiście błąd, to edytuję, żeby w błąd nie wprowadzać, ale to potem. 🙂

  10. „Nieco zmienione” 🙂 Kodeks karny był nowelizowany już blisko 70 razy od ogłoszenia pierwszego brzmienia. Na przyszłość… najprościej sprawdzić, czy był ogłaszany nowy tekst jednolity, jeśli nie – w podstawie prawnej podaje się pierwotny dziennik ustaw, zaznaczając Dz. U. XXXX, ew. Nr, poz. YYYY z późniejszymi zmianami), a jeśli nie ma możliwości sprawdzenia konkretnego Dz. U. lepiej skończyć na samej nazwie ustawy.

    1. http://www.mowimyjak.pl/newsy/prawo/cyberprzemoc-co-to-jest-jak-z-nia-walczyc,106_66401.html

      Cytat:
      ,, Kara za cyberprzemoc w Polsce
      Cyberprzemoc jest w Polsce czynem zabronionym i sprawców tych przestępstw można pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Gwarantuje to wprowadzona poprawka do ustawy Kodeks karny z dnia 06. VI 2011 r. opublikowana w Dz.U. z 2011 r. Nr 72, poz. 381. Cyberprzemoc jako czyn zabroniony podlega karze na podstawie art.190 Kk (groźby karalne) i 190a (uporczywe nękanie). Również czyny zabronione wymienione w art. 122 (zniesławienie), art. 216 (zniewaga) oraz art. 265 Kk (przestępstwa przeciwko ochronie informacji) mogą stanowić przejaw cyberprzemocy i być podstawą do wszczęcia postępowania karnego, w sieci nadal pozostają jako kopie. „

  11. No więc Kodeks karny ma inną podstawę prawną! I nie jest z dnia 06.06.2011, jak Ty napisałaś, tylko poprawka. Cały czas to próbowałem Ci uświadomić. Ale widać szkoda zachodu…
    Pzdr Andrzej.

    1. Skumałam gdzie jest błąd przed chwilą. 😉
      [edit].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.