Tatusiu mój!

Zjawił się po dwóch latach. Stwierdził, że teraz już wydoroślał. Wtedy uważał, że nie da rady. Miał wybór. Wykorzystał ten wybór. W końcu jest mężczyzną.
Zjawia się, burzy życie 2letniego dziecka i jego matki, która próbowała ułożyć sobie życie od nowa.
Dziecko? Ach tak. Ma na sobie buciki, które mama kupiła mu z alimentów, ale to jedyna rzecz, która ma z nim jakikolwiek związek.
Obcy Pan.
Ojciec czy dawca?

Kobieta nigdy nie ma wyboru.Mężczyźni mają.Odchodzą, wracają, myślą, że nic się nie stało. Wreszcie chcą być ojcami, twierdzą, że teraz mogą i robią wszystko by walczyć o coś, co sami porzucili.Takich historii w Polsce jest tysiące.
Są też inne historie. Ojciec chce być ojcem. Nie bankomatem, nie dawcą. Ojcem. Takim najprawdziwszym, najcudowniejszym, który bierze czynny udział w życiu dziecka.
Ale coś stoi na przeszkodzie.
Ach tak. Matka dziecka.
Facet rozstał z kobietą, która w ramach rekompensaty robi wszystko by mu uprzykrzyć życie.
Kosztem dziecka, bo to najcenniejsza karta w jej rękach.
Wszyscy są po jej stronie: społeczeństwo, która nadal uważa, że dziecku potrzebna jest tylko matka no i sądy, które w swoim rozumowaniu zatrzymały się w średniowieczu.
Po co dziecku ojciec?
Niech ojciec płaci, a wychowanie niech zostawi kobiecie.

Ale czy na pewno?
PT. Ojciec Prezesa.
Biologiczny i praktyczny.
Męski wzorzec dla Prezesa no i wspaniały ojciec.
Wbrew pozorom ma masę wad. Ale ojcem jest zajebistym.
Na początku nie widziałam w tym nic, co mogłabym i byłabym w stanie opisać w samym suprelatywach.
Ojciec jak ojciec. W życiu dziecka jest, ale czy konkretnie jakaś więź się wytworzyła? Taka, która zrobiłaby na mnie piorunujące wrażenie po którym uzmysłowiłabym sobie, że ten ojciec jest ważny, a nawet bardzo ważny w życiu dziecka?

Obserwatorem jestem dobrym. Tak mi się przynajmniej wydaję. Jestem w stanie ocenić ile wart jest w naszym życiu męski wzorzec. W końcu jestem mamą chłopca.
Jaki wzorzec otrzyma chłopiec, którego ojciec po powrocie z pracy siada na kanapie z piwem w ręce, a jego egzystencja ogranicza się do pochrapywania w przerwach reklamowych kolejnego filmu?
Matka styrana, no bo przecież musi sprzątać/gotować i jeszcze zajmować się dziećmi.
– Ja zarabiam – burknie, kiedy zmęczona kobieta prosi o pomoc.
Więc mały chłopiec obserwuje.
Kobieta sprząta. Gotuje. Kobieta zajmuje się dziećmi. Kobieta poda to piwsko z lodówki i wypierze brudne, śmierdzące skarpetki.
A facet? Obowiązki ograniczają się do pracy. I do potomstwa.
W myśl zasady: najpierw zasieję drzewo, potem wybuduję dom, potem spłodzę potomka/ów.

 A co PT ma do powiedzenia w tej kwestii?

,,To jest moje dziecko jedno jedyne, dlatego się nim zajmuje. To jakim Jasiu będzie człowiekiem w przyszłości, będzie wyznacznikiem tego jakim ojcem jestem teraz. Dla mnie to jest niepojęte i niewyobrażalne (o mężczyznach rezygnujących z roli ojca) Nie potrafię sobie wyobrazić jak można się nie zajmować swoim dzieckiem. To abstrakcja. Przecież Jasiu to jestem taki mały ja.Mniejsza moja wersja. To byłaby moja porażka życiowa gdybym się Jasiem nie zajmował, albo gdybym nie mógł się nim zajmować”.

To nie jest przymus. To bycie rodzicem.
Jesteś mężczyzną? Wykorzystaj to.
Stań się dla kogoś wzorem do naśladowania.
Szanse masz tylko jedną!
Nie zmarnuj jej.

A Ty kobieto, która bierze na siebie całą odpowiedzialność, dlaczego na to pozwalasz?
Masz prawo wyjść między ludzi i zostawić dziecko z ojcem. Masz praw do tego by czuć komfort z bycia kobietą, a nie tylko matką. Nie ograniczaj swojej roli.
Nie rób z siebie na siłę męczennicy. Wszak to Wasze dziecko. Nie tylko Twoje.
Zapamiętaj to.

On sobie da radę tak samo dobrze jak Ty.
W końcu też musiałaś się tego wszystkiego nauczyć.

33 komentarze

  1. Uwielbiam Cię czytać!

  2. amen. My patetycznie traktujemy bycie matką, mężów nie dopuszczamy do dziecka, a potem tylko fochy, frustracje, niesnaski…po co? mój małżon po przyjściu z pracy wie, CHCE czas spędzić z naszą małą, bawią się, paskudzą, potem ICH „wspólna” kąpiel, mleko i kimono. Ja się nie wtrącam, nie ingeruję, no chyba, że młoda chce być akurat ze mną, a tak…wyjebka;p (sorki za wyrażenie).
    ON musi wiedzieć, że to też jego dziecko, ma się nią zajmować, bawić się i guzik mnie interesuje, że zmęczony z pracy wrócił…ja też nie siedziałam;p Na szczęście nie ma gadki, sam się garnie do pomocy, na zakupy wychodzę sama jak mam ochotę, potrzebę, nie ma patosu, bo go unikam, a jak mam jej i jego dosyć, to mówię o tym na głos, choć nie wypada, wiem….CZA być ideałem, ja nie jestem;p

  3. Amen. i wszystko w temacie..że tak powiem..krótko, zwięźle i na temat!

  4. Brawo. Moj tata zawsze sie nami zajmowal mimo ze pracowal zawsze my najwazniejsi dodam ze mialam z nim silniejsza wiez niz z mama on ze mna zostal i dziadkowie jak mama wyjechala do pracy. Sam z nami wyjezdzal na wakacje sam kapal moich braci. Moj syn nie ma ojca jest dawca ktory wlasnie po roku powiedzial chce byc ojcem powiedzialam straciles szanse ostatnio znow ze nie chce mnie znac o syna nie pyta. Kiedys mu syn pokaze kim jest dla niego czyli nikim. To ze dal zycie nic nie znaczy. Synek ma autorytet i wzor mezczyny oraz ojca do nasladowania ma wspanialego dziadka ktory jest jak tata i 2 wojkow ktorzy takze sa dla niego jak ojcowie. I to im moj synek czasem powie tato to im daje buzi. A dawca najlepiej niech popatrzy co mogl miec i niech zaluje

  5. Słowa PT: „To była by moja porażka życiowa gdybym się Jasiem nie zajmował albo nie mógł się zajmować” zostały mi po przeczytaniu Twojego postu, bo te słowa usłyszałam od ojca swojego syna, a mojego partnera. Nie jestem samotną matką tylko matką samotnie wychowującą dziecko – w mojej sytuacji to nie jedno i to samo.
    D. chciałby, a nie może i widzę jak go to boli, jak tęskni, jak by oddał wszystko by być choć w jednym pokoju z synem, popatrzyć na niego chociażby z boku…
    Tylko u nas to skrajna nie sprawiedliwość – jak to nazwała jedna osoba z świata wirtualnego co zna naszą historie całą.
    Nie umiem sobie wyobrazić tego jak ktoś dobrowolnie z tego rezygnuję, jak takim matką musi być ciężko ponosić konsekwencje za dwoje bez żadnego wsparcia…
    Czy nazwałabym kogoś takiego dawcą? Niekoniecznie, nie zniżyłabym siebie do takiego poziomu.

    1. Mam prozbe wytlumacz czym sie rozni. Samotna matka a matka samotnie wychowywujaca??

    2. Na podstawie mojej sytuacji to dwa różne pojęcia.
      Wolałabym nie opisywać tego tak publicznie, chętnie wytłumaczę w mniejszym gronie.

    3. Matka może być samotna nie będąc matką samotnie wychowującą, a tak najzwyczajniej w życiu, a matka samotnie wychowująca to taka, która wychowuje dziecko sama, często z przyczyn niezależnych od niej. Oto jeden z przykładów 🙂 @Mama blogujaca uwielbiam czytać Twojego bloga! Jesteś taka „”swoja” i nie gwiazdorzysz jak inne piszące Mamuśki.Pozdrawiam Ciebie i Maluszka 🙂 Emi

  6. Noemi, dziękuję – niby takie oczywiste, a jednak uświadomiłam sobie wiele po przeczytaniu Twoich słów i słów PT – Matyldzia tatę ma cudownego, pisałam o tym kiedyś. Problem jest jednak ze mną i teraz ten problem rozwiążę – dziękuję :-*

  7. Od siebie dodam że jest masa przypadków pełnych rodzin, ojciec chce próbuje uczy się a mama ogranicza go bo przecież ona zrobi wszystko szybciej, lepiej.Pamiętam jak urodził się nasz pierwszy syn dosłownie patrzyłam meżowi na ręce i ciagle komendy nie tak inaczej itp.Mąż poprosił mnie bym dała mu się wykazać, a jak czegos nie bedzie wiedział poprostu zapyta, podziwiam ze tak spokojnie podszedł do tego.Ojciec jest ważny tak samo ważny jak matka, więc jesli tylko facet wykazuje chęci dajmy im szanse się wykazać a na spotkaniu z koleżankami nie dzwońmy co chwile sprawdzac jak sobie radzą;)Szkoda tylko dzieci których tatusiowie nie poczuwaja sie do obowiazku wychowania własnej pociechy ba nawet do placenia na nie.Świetny tekst

  8. Post rewelacyjny. Prawdziwy. Dawca? Pan z pierwszego przykładu-tak to tylko dawca…Jeśli chodzi o aspekt nr 2 to…zgadzam się! Ojca trzeba angażować, popychać troszeczkę, bo czasem tato się boi zając maleństwem a to, że go wyręczamy w niczym nie pomaga 🙂 Jaś zapewne wyrosnię na dobrego człowieka mając przy sobie „aktywnego” tatę i świetna mamę 🙂

  9. Skoro do „zrobienia” dziecka potrzeba dwójki ludzi, to do wychowywania również. Każdy powinien być odpowiedzialny za swoje decyzje. Ale powinien przede wszystkim być świadomy i CHCIEĆ. Szkoda tylko, że w naszym kraju opiekę nad dziećmi nadal przypisuje się głownie matce, a nie obojgu opiekunom. Mam wrażenie, że społecznie czasami ojciec jest tylko „dodatkiem”, który nie powinien pomagać kobiecie w zajmowaniu się dziećmi.

  10. Ciekawa jestem, czy „tatuś” kiedyś stwierdzi, że chce jedna synka poznać… :/

  11. super tekst. Mamy 7 tygodniowa coreczke i sposob w jaki zajmuje sie Nia moj narzeczony przerosly moje najsmielsze oczekiwania. Choc wraca zmeczony po ciezkim dniu pracy zawsze znajdzie sile zeby ponosic mala itd…

  12. super tekst. podzielam Twoje zdanie ze dziecko ma mame i tate ! mamy 7 tygodniowa coreczke, i sposob w jaki zajmuje sie Nia moj narzeczony przeroslo moje oczekiwania…nie wazne czy wroci z pracy po 5 czy 12 godzinach zawsze znajdzie sile i czas by chodz na chwile zajac sie malutka. Jest na prawde swietnym ojcem i przyszlym mezem 🙂

  13. Moi synowie też mają wspaniałego tatę 🙂
    Nie rozumiem jak można zostawić własne dziecko.
    Mój kolega sam wychowuje córkę bo „mamusia” ją zostawiła i wyjechała z innym ;/

  14. AMEN
    Czasem to nie nieodpowiedzialny ojciec nie zajmuje się dzieckiem (choć takich jest na pęczki), tylko właśnie nadopiekuńcza matka odsuwa go od tej roli, a co gorsza chore przekonania matek, babć, teściowych: bo to chłop-nie potrafi. Dobrze to ujęłaś-każda z nas nie umiała na dzień dobry być matką, ojciec tez musi nauczyć się być rodzicem, ale żeby mieć szansę być nim naprawdę musi mieć dostęp do dziecka.
    Nadmienię tylko, że u nas nawet jeśli tatunio wraca styrany z roboty,a pod brama już czeka na niego kolejny klient, musi chwilę poczekać, bo 20ta to czas czytania bajki na dobranoc,a czyta ta bajkę tata.

  15. Dobry tekst. Takich historii jest pełno nie tylko w Polsce. Najgorsze jest to, że w społeczeństwie nadal pokutuje przeświadczenie, że jedynym obowiązkiem faceta powinno być utrzymywanie rodziny. Do tego dochodzi presja ze strony społeczeństwa, wieczne patrzenie matce na ręce i bombardowanie idiotycznymi uwagami…Dużą rolę odgrywają w tym same kobiety, jeśli godzą się na takie zachowania, same sobie krzywdę robią. Sobie i dalszym pokoleniom wychowując swoje dzieci zgodnie z takim przekonaniem.

  16. Błąd w pierwszym wersie.Kobieta też ma wybór.,też może zostawić dziecko i odejść i też jest mnóstwo takich przypadków. Tekst słaby, o niczym., widać,że brakuje Ci warsztatu p iśmienniczego i polotu. Próbujesz być kontrowersyjna,a wychodzi zabawnie.

    1. Błąd. Kobieta nie ma wyboru.
      Nie ma wyboru bez linczu społecznego, jeżeli oczywiście rozumiesz różnicę.

      Jeżeli tekst jest słaby i brakuje mi czegoś (hm … jak widać jesteś jak na razie jedyną osobą, która tak twierdzi?) – musisz się z tym pogodzić i po prostu czas spędzać inaczej. 😉
      Proponuję inne blogi.
      Jest ich milion pięćset. Znajdziesz coś dla siebie. 😉

    2. „Nie ma wyboru bez linczu społecznego” czyli jednak z linczem wybór ma- czyli jednak wybór ma. Brak konsekwencji w rozumowaniu i tak, jak pisałam, brak polotu, Noemi kiedyś było inaczej, teraz niestety jest nudno. Może tylko ja to widzę, bo zajmuję się tym profesjonalnie (nie jestem blogerką ani nic w tym rodzaju), ale o pisaniu co nieco wiem, tak więc trzymaj się pierwowzorów.

    3. Brak konsekwencji u Ciebie Noemi, niestety, musisz spojrzeć na tematy bardziej obiektywnie, transcendentnie…..blog do czegoś jednak zobowiązuje.

    4. Myślałam, że rzeczą logiczną jest postrzeganie matki w tej samej strefie co ojca, bez ponoszenia konsekwencji. Idąc tym tokiem poza oddaniem do adopcji, matka może ciąże usunąć.

      Niestety, nie mogę spojrzeć na tematy obiektywnie, kiedy JEDNA osoba pisze o nudzie, a dziesięć innych jest zachwyconych. Wtedy dla jedna osoba nie jest dla mnie źródłem z którego mogłabym czerpać jakąkolwiek naukę.
      Przykro mi.

    5. A właśnie na jedna osoba powinna być dla Ciebie inspiracją, bodźcem do bycia coraz lepszą, ludzie mają to do siebie, że czytają i zachwycają się bez głębszej refleksji. Nie mówię, że jestem wyrocznią, dla której masz zmieniać swój styl ale przemyśl to…może jednak warto

    6. ,,Ludzie mają to do siebie, że czytają i zachwycają się bez głębszej refleksji” – owszem.
      Jest jeszcze grupa ludzi, która rości sobie prawa do dawania rad o które nikt nie prosi. 😉
      Uważam, że to co zrobię, robię dobrze.
      Jeżeli będę potrzebowała rad, na pewno się zgłoszę.
      A akurat ten NUDNY tekst ma niesamowitą oglądalność. 😉
      Więc jednak nie masz racji, tu się trzeba zastanowić, czy w ogóle jest sens na to by cenne swoje minuty, które nigdy nie wrócą marnować na nudne blogi.

    7. Let’s think….

  17. Mi się nie ułożyło z tatą mojego dziecka tak jak bym tego chciała, ale bardzo szanuję go za to, że mimo wszelkich naszych sporów chce uczestniczyć w życiu swojego syna, spędza z nim (i ze mną) czas, próbuje. Dlatego nie utrudniam i nie traktuję go tylko jako płatnika alimentów. Jeśli oprócz „dawać” chce też, a właściwie to przede wszystkim BYĆ, to dla mnie bardzo cenne i cieszę się, że moje dziecko ma takiego ojca.

  18. Tata, wielki człowiek. Nauczył mnie czytać, jak nie zgubić się w lesie, jakie grzyby są jadalne nie tylko raz…. Mogłabym wymieniać wiele. Ojca nie ma że mną już 25 lat, tak bardzo mi go brakuje. Choć przez wielu był zbyt łatwo osądzany, dla mnie był najlepszy, zawsze punktualny i słowny. Bogu dzięki że dał mi takiego ojca, szkoda że ma tak krótko…. Pozdrawiam Magdalena

  19. Mam to szczęście, że mam przy sobie mężczyznę, który jest wspaniałym tatą. Uwielbiam patrzeć na moich chłopaków razem. Cieszę się, że Kasztan ma tatę, jakiego ja nie miałam. Różnie się w życiu układa, ale wierzę, że kontakt nawiązany z dzieckiem już w okresie ciąży w zasadzie, procentuje. I masz rację, matka nie powinna przeszkadzać w tworzeniu się tej więzi, a często tak się dzieje… że niby same potrafimy przy dziecku wszystko zrobić lepiej, szybciej itd. Nie tylko matki, które się z ojcem dziecka rozstały, tak robią. Znam wiele par, które żyją ze sobą, ale dzieckiem zajmuje się tylko mama, bo przecież chłopy się na tym nie znają…Jeśli ktoś ma pomóc, to już lepiej babcie…A wciąż odsuwany na bok mężczyzna, w końcu przestaje nawet chcieć. Tak mi się napisało dwuznacznie, ale zostawiam 🙂

  20. 1. „Kobieta nie ma wyboru”. Serio nie ma? A) może nie uprawiać seksu; B) może uprawiać seks z kimś kto udowodnił że jest odpowiedzialny; C) może się sama dodatkowo zabezpieczać (i nawet w tym ma znacznie szersze pole do popisu), D) na zachodzie może zrobić sobie aborcję na życzenie nie pytając ojca o zdanie.

    2.Wszyscy są po jej stronie: społeczeństwo, która nadal uważa, że dziecku potrzebna jest tylko matka no i sądy, które w swoim rozumowaniu zatrzymały się w średniowieczu. … Ale czy na pewno?
    Tak na pewno. Kobieta jako matka od samego początku ma znacznie więcej praw niż ojciec, np. może podać dowolne dane do aktu urodzenia dziecka i ta sytuacja nie zmienia się również w czasie rozwodu. Poza tym ta więź i odpowiedzialność za dziecko u matek jest mocno przeceniana. Mózg kobiety jest przez niemal 9 miesięcy kompany w hormonalnym koktajlu który ma na celu wykształcić, a potem utrwalić więź między matką a potomstwem, sam poród generuje dodatkową porcję hormonów która ma przypieczętować wytworzenie się więzi. U mężczyzn takie zjawisko nie zachodzi. Tak więc chwalenie matki za to że czuje więź z dzieckiem jest jak chwalenie ryby że pływa.
    3. „Matka styrana, no bo przecież musi sprzątać/gotować i jeszcze zajmować się dziećmi.” Chyba mentalnie to się autorka nie wyrwała z lat 50tych. Faktycznie strasznie to ciężkie zajęcia. Może mężczyzna któremu wszystko robiła mamusia a potem żona, poczuje sympatię do 'styranej matki’ ale nie taki który mieszkał długi czas sam i wie ile trwa przygotowanie posiłku, nastawienie prania itd. Ja sam opiekując się na urlopie (długim) dzieckiem siostry nie miałem problemu żeby w czasie popołudniowej 1h drzemki dziecka wstawić pranie, pozamiatać podłogi i je umyć oraz przygotować obiad. W ogóle opiekowanie się dziećmi, swoimi, to lekka robota. Wykonywałem wiele zawodów które były ZNACZNIE cięższe (kierownik sklepu, kierownik projektu w firmie zajmującej się IT, kierownik działu zamówień, na studiach konsultant techniczny klienta biznesowego itd.). To nie jest XX wiek gdzie trzeba myć podłogę na kolanach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.