Któregoś razu Prezes podsłuchał rozmowę.

– Mamo, a dlaczego się bałaś jak mnie urodziłaś?
– Bałam się, bo trochę za szybko wyszedłeś z mojego brzuszka.
– Za szybko?
– Tak. O tyle tygodni – pokazuję mu dziesięć palców.
– I dlatego się bałaś?
– Bałam się, bo byłeś bardzo chory. Ale teraz już się nie boję. Bo jesteś zdrowy.

Koniec rozmowy.

Charakterystyczny gul w gardle nie pozwalał mi dalej mówić.
Prezes wytrwale zniósł brak innych odpowiedzi.
Widocznie tyle mu wystarczyło i zaspokoiłam jego dziecięcą ciekawość.

– Byłem bardzo malutki? – pyta Prezes – taki tyci,tyci?
– Tak. Bardzo. Ale nie aż taki tyci,tyci. Pokażę Ci. – wyciągam śpioszek.
Pokazuję.
– Co to? – pyta Prezes
– Smoczek.
– Smoczek?
– Tak.
– Dziwny. Malutki.
– Malutki, bo Ty byłeś malutki.

Mam pudełeczko. W pudełeczku skarby. Śpioszek pierwszy i czapeczkę i smoczek i skarpetki, buciki i grzechotkę. Gdzieś tam pasek na rączkę i w malutkim pudełeczku pierwszy obcięty loczek.
Pudełeczko jest w Prezesa pokoju na półce.
I czasem jest otwierane, bo tam najprawdziwsze skarby są.

20 komentarzy

  1. Mądry chłopczyk, wspaniała mama 🙂

  2. Kurcze… a ja się pozbyłam wszystkich rzeczy po Chłopcach. Tych pierwszych też :/ Jakoś tak na bieżąco oddawałam i nie pomyślałam, żeby coś zostawić na pamiątkę…

    1. W rodzinie nie ma tak małych dzieci jak Jaś. Nikt nie urodził wcześniaka. Śpioszki w rozmiarze 48 (w których de facto Jaś pływał) nikomu się nie przydadzą. Więc schowałam i nikomu nie wydaje. To moje skarby. 🙂

    2. Fajnie, że można teraz takie śpioszki kupić. Moje maluchy w 56 standardowo „chodziły”.

    3. Ja oddałam Darka chrześnicy dla lalek! A jakoś tak wszystkiego się pozbywałam jak najszybciej (bo ktoś mi powiedział, że nie wolno niczego zostawiać jak się nie chce mieć więcej dzieci. Uwierzyłam i masz! :P)

    4. Oj Katarzyno, żeby dostać takie śpiochy trzeba się nalatać … My kupiliśmy komplecik – śpiochy, dwa kaftaniki, czapeczka i łapki. Nie było to drogie, a bardzo opłacalne dla nas. Potem za każdym razem jak wchodziłam do sklepu mówiłam:
      – Dzień dobry, poproszę najmniejszy rozmiar ubranek.Nie, nie 56 będą za duże. 50 ma Pani?

      A 50 i tak było dużo za duże. Te śpiochy, które są na obrazku są w r. 48. Bardzo malutkie, ale za duże dla Jasia, który mając 1,5 miesiąca wychodził ze szpitala. 42 byłoby akurat, ale nigdzie nie mogliśmy znaleźć. 🙂

      Nie słyszałam nigdy tezy, że zostawianie czegokolwiek po dzieciach źle wróży tym którzy nie chcą wiecej dzieci. 😀

  3. Tez mam takie pudelko a w nim ciuszki jak dla lalek,czapeczki, skarpetusie ktore siegaly do kolan maluchom a sa w najmniejszym mozliwym rozmiarze..

    1. 😀 Też mamy skarpetki zachowanie.

  4. I ja posiadam takie skarby. Mam m.in. maleńki ”pajacyk”, rozm.42. Często wyciągam i znów przypominam sobie Okruszynkę, która w nim dosłownie pływała…
    Czy moja Emilka mnie kiedyś zapyta? Nie wiem.
    Natomiast wiem, że jeśli tak, i mnie ”gul w gardle ugrzęźnie”.
    Piękny wpis, a Synek…uroczy!

    1. 42 nigdzie nie mogliśmy znaleźć! 😀

  5. Mam zachowane bransoletki ze szpitali, ususzone kikuty pępowinowe i odciski dłoni i stopy. Adamski dorwał na początku smoczek Damiana to nie wiedział do czego służy 😛

    1. Jaś jeszcze pamięta co to smoczek, bo miał go do ponad 3 lat. 😀

    2. A ja niestety nie mam takich skarbów, ubranka zostawiłam w szpitalu, żeby inne wcześniaczki mogły z nich korzystać, nawet pieluszek w rozmiarze zero nie zostawiłam na pamiątkę. A pasek, który córa miała w szpitalu zawieruszył się w ostatnich tygodniach pobytu…tak więc zostały nam tylko fotografie.

  6. Skarby ważna rzecz, a Prezes bardzo mądrym jest chłopcem 🙂 Nie znałam Waszej historii

  7. Specjalnie po lekturze tego postu zajrzałam do mojej skrzyni skarbów.
    Mam tam pajacyk i śpioch wielkości mojej dłoni, mam pieluszkę rozmiar zero, która sięgała po szyję, oczywiście skoczki, fiolkę po soli fizjologicznej, którą Maciek był chrzczony, czapeczkę o średnicy 10 cm, zawieszki z danymi z inkubatora, buteleczkę po szpitalnym mleku pre NAN. Są też wszystkie kartki z gratulacjami z okazji narodzin dziecka…których nigdy nawet nie czytałam.
    Jak dla mnie, są to same unikatowe skarby z okresu, którego nie lubię wspominać, ale który ma myślę szczęśliwe zakończenie.

  8. prawda, prawdziwe skarby

  9. Też mam pudełeczko 🙂 Pasek z rączki, pajacyk, ulubiona grzechotka, smoczek, pierwsza sukienka… 😉 I kartki z gratulacjami. I taka przaśna kartka ze szpitala z napisem „Dziękuję Ci Matuś miła, żeś mnie urodziła” – rodziłam w przeddzień Dnia Matki 🙂

  10. Fajne pudełeczko i super wspomnienia kiedyś dla Prezesa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.