W obronie agresywnych psów.

Zaatakowany niemowlak przez psa w typie labradora podbija właśnie portale informacyjne. Dziennikarze pokazują jak bezmyślność człowieka, oraz nieprzewidywalne zwierzę mogą doprowadzić do tragedii. Dyskusja o tym, czy pies i dziecko to dobre połączenie nie ma końca, choć na filmie wyraźnie widać, że pies dawał sygnały ostrzegawcze, które zostały zignorowane przez właścicielkę. Niemowlę leży z ciężkimi obrażeniami w szpitalu, a pies najprawdopodobniej zostanie uśpiony. Ja zostaję przez Was zbombardowana filmikami z ataku psa, jako ostrzeżenie dla nas – w końcu u nas pies i niemowlę spędzają dużo czasu razem. I … spędzać czas nadal będą.

Stanę dzisiaj w obronie psów. Pies, który od małego wychowuje się w jednej rodzinie i nie stosuje się w jego kierunku agresji, oraz – co najważniejsze! – który nigdy wcześniej nie wykazywał skłonności do agresji, nie pogryzie członka swojej rodziny ot tak. Da sygnały ostrzegawcze. Po swojemu oczywiście, a mądry właściciel powinien znać język psi. A przynajmniej jego podstawy.

 

„77% to pogryzienia przez psy rodzinne, lub psy znajomych. To nie wynik braku miłości. To wynik braku zrozumienia. A dzieci są najbardziej zagrożone. Razem możemy zmienić statystykę” – głosi stopthe77.com.

 

Co powinno zaniepokoić właściciela?

  • zjeżona sierść w kłębie i na szyi
  • warczenie, pokazywanie kłów (oraz ich oblizywanie), szczekanie
  • sztywny ogon na linii grzbietu (oznacza u psa złość), ogon podwinięty niski (oznacza strach),
  • uszy postawione do przodu
  • odwracanie, spuszczanie wzroku

 

Więcej o mowie psa: TU.

Znacie ich duet prawda? Pokazywany jest na fanpage bardzo często. Równie często pokazuję ich na instastory. Wszędzie są razem. Między nimi jest równe co do dnia pół roku różnicy. Mam wrażenie, że porozumiewają się bez słów. Ale przede wszystkim na moich oczach rośnie piękna przyjaźń.

Czy labrador potrafi być agresywny? Potrafi! Mitem jest, że labrador jest zawsze potulny, spokojny i dobry dla dzieci. Labrador to wymagająca rasa, którą bardzo łatwo popsuć. Jak każdą inną rasę także i tą trzeba wychowywać od małego, wpajać zasady, granice. Mądrze poprowadzić. Ten pies też ma granice swojej cierpliwości. I również on w pewnym momencie będzie Wam pokazywał w wyraźny sposób, że te granice powoli zostają przekroczone.

Do tej pory miałam raz jedyny komunikat ze strony Vadera – bardzo zresztą jasny – że Staś powinien być wzięty z podłogi, bo nasz pies powoli zaczynał się denerwować. Nie mruczał. Ale charakterystycznie skulił uszy, charakterystycznie na mnie spojrzał. Czuł się najprawdopodobniej nieco zagrożony i zestresowany. Po wzięciu Staszka z podłogi na kolana, pies „wrócił do siebie”. Co by się stało, gdybym pozwoliła dziecku nadal leżeć obok, kopiąc na oślep (to w końcu 8 miesięczniak, któremu nie wytłumaczę, że nie wolno), rzucać zabawkami itp? Być może sytuacja byłaby podobna do filmiku – dziecko mogłoby zostać ugryzione. A może po prostu – co w naszym przypadku zdarza się częściej – Vader po prostu „mając dosyć zabaw” – odszedłby sam? Nie ma znaczenia. Ważne jest to, że psi język powinien być zrozumiały dla każdego właściciela.

Jeden jedyny raz nasz pies się na kogoś najeżył i zaczął mruczeć. Pierwszy i ostatni raz widziałam go w takim stanie. Vader uwielbia ludzi. Uwielbia towarzystwo. Uwielbia wszystkich, którzy do nas przychodzą – niezależnie czy to ktoś znajomych, obcy, czy nawet kurier. On po prostu się cieszy. Skacze, merda ogonem, oczekuje pogłaskania, zwrócenia na siebie uwagi. Ale ten jeden, jedyny raz, kiedy przyszła do nas pierwszy raz moja babcia Vader zachował się inaczej. Dlaczego? Nie wiadomo. Widział moją babcię po raz pierwszy. Potem zorientowaliśmy się, że on tak reaguje na osoby starsze. Obce. Bo moja druga babcia, którą widzi częściej nie robi na nim wrażenia, właściwie to też domaga się od niej pieszczot. Ale coś w mojej babci  i dziadkach mojego męża było takiego, co Vadera hamowało, podobnie jak na spacerach, kiedy jakaś obca osoba starsza go zaczepi. Pies ma dystans, kuli ogon, jest strasznie zestresowany.

Czy nasz pies jest w stanie zrobić krzywdę dziecku? Oczywiście. Niekoniecznie z agresji, co bardziej chyba ze względu na swój „słoni skład” – jak często się śmiejemy. Nasz pies ma gabaryty małego słonia i potrafi być okrutnie nieostrożny. Kiedyś przyniósł Stasiowi konga myśląc, że Staś będzie się z nim bawił. Myślałam, że położy się z tym kongiem obok Stasia, który leżał wtedy akurat na macie. Ale nie, Vader zrzucił konga wprost na Stasia, który miał wtedy około 5 miesięcy. Kong odbił się od podłogi, Staś dostał w czoło. Nie zdążyłam zareagować, bo po prostu nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Potrafił na nim usiąść. Jakiś czas temu zabierali sobie nawzajem piłki – Vader Stasiowi Stasia, Staś Vaderowi Vadera. Byłam w sumie na wyciągnięcie ręki, bo nie byłam pewna jak będzie reagował pies, któremu kilkumiesięczne dziecko zabiera niemalże z pyska zdobycz. Ale ostatecznie o wiele gorzej, bo krzykiem reagował Staś. Niestety pies po pewnym czasie machnął łapą chcąc przesunął piłkę, Staś akurat też się przesunął i dostał w czoło z pazurów. Miał dwie szramy na czole. Nie z agresji. Z nieostrożności. Więc nie zostawiam ich samych bez mojej obserwacji, bo po prostu uważam, że jeden drugiemu może zrobić krzywdę – z miłości. 🙂

Parę dni temu robiłam transmisje na żywo na instagramie. I wtedy właśnie mój starszy syn bawiąc się z Vaderem próbował na nim usiąść. Ja wtedy dość ostro naskoczyłam na Jasia, że Vader nie jest koniem i ile razy mam mu powtarzać, że nie wolno tak robić. Parę z Was napisało, że dzieci robią tak samo. Nie powinny. Dziecko nie powinno siadać na psie. NIGDY.

Wniosek, który może Wam się nasunąć po przeczytaniu tego powinno brzmieć – „tragedii z udziałem pogryzień dzieci przez ich domowych pupili można uniknąć”. Można. I naprawdę jeżeli jesteście właścicielami czworonogów, które wychowują się z dziećmi powinniście poznać psi język. Powinniście go poznać, żeby móc zareagować. W porę. Pies który daje Wam sygnały powinien zostać zrozumiany. Zawsze. Bo nie potrafi mówić. Potrafi Wam pokazać!

 

 

 

 

2 komentarze

  1. Mam dwoje dzieci (7 i 5 lat), dwa koty, królika i psa. Nasz pies ma 13 lat i ponad 100 kg! To owczarek kaukaski, rasa numer jeden na liście psów agresywnych. Oczywiście nie mieszka z nami w domu, a na podwórku. Dzieci mają jednak z nim kontakt. Nasz pupil to taka żywa przytulanka, nigdy nie okazał agresji do kogokolwiek z domowników i w sumie do obcych też nie. Na spacerach nie interesują go również inne zwierzęta, chyba że te biegną prosto na nas, wtedy się jeży. Mimo tego, że nigdy pies nie wykazywał agresji, nigdy nie pozwalam dzieciom na samodzielną zabawę z psem, zawsze w tej zabawie uczestniczę. Nie obawiam się tego, że pies może ugryź, a tego że w zabawie skoczy, przewróci, podrapie… Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że o ile pies doskonale rozumie mowę ciała osoby dorosłej, tak biegające, krzyczące dzieci mogą go przytłaczać i dezorientować. To psi senior jakby nie było. Wiem też, że psy potrafią odnosić się do dzieci jak do szczeniąt i karcić je i o ile szarpniecie szczenięciu nie wyrządzi krzywdy, tak cienka skóra dziecka już nie ochroni przed urazami. I najważniejsze, dzieci często nie zwracają uwagi na sygnały wysyłane przez psa, dlatego to my – dorośli, musimy stać na straży prawidłowej relacji dziecka i psa.

  2. […] Tak, psy dają sygnały. Pisałam o tym rok temu. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.