W czasie deszczu dzieci się (nie) nudzą.

Nienawidzę szarugi. To taki moment w moim rodzicielstwie, kiedy jestem jedną nogą na parapecie okna, by poczuć wiatr we włosach i poczuć przez kilka sekund jak to jest być ptakiem. No nie ważne w sumie. Ważne jest to, że w takie dni jest szaro, buro i ponuro i każda część mojego ciała począwszy od palców u nóg, na ostatniej cebulce włosów kończąc, woła „chodź pod koc! idź spać! prześpij to!” – ale moje dzieci mają inne plany. Jedno krzyczy „nudzę się!” drugie przekazuje mi w języku do którego nie mam słownika, że też coś chce. Zwykle cyca. Nie jest zbytnio wymagający. No więc jak to wszystko pogodzić, kiedy obok Ciebie jest jeszcze 30 kilogramów labradora, a Sprawca tego całego armagedonu jest w pracy?

Bracia P. Jest między nimi rocznikowo aż 8 lat różnicy. Praktycznie nie ma żadnych szans na znalezienie wspólnego języka wcześniej niż za 20 lat. W końcu taki 8 latek ma zupełnie inne rzeczy na głowie, a niemowlę nie ma pojęcia o tym jak efektywnie spędzać czas ze starszym bratem. Niemniej jednak nie oznacza to, że bracia w jakikolwiek sposób żyją w osobnych światach. To byłby błąd, który mógłby popsuć fundament budowania odpowiedniej więzi między innymi. I choć tak naprawdę dzieli ich wiekowo ogromna przepaść, to Jaś jest autentycznie najlepszym, starszym bratem na świecie!

Zanim zaszłam w ciążę o naszych planach powiększenia rodziny poinformowaliśmy Jasia. Był jedną z tych osób, które miały kluczową rolę w naszych staraniach. Nie chcieliśmy by poczuł się opuszczony, czy pominięty. Miał być w tym samym miejscu, ale z nową rolą obok. Rolą starszego brata,z którego za krótki moment ktoś bedzie brał przykład. Odpowiedzialna rola, nie ukrywajmy faktów! Jaś, który jako 5 letnie dziecko razem z nami żył w tym samym przekonaniu, że we troje nam dobrze i lepiej nic nie zmieniać, nie miał nic przeciwko jako 7 latek by wdrożyć nasze plany w życie i powołać mu na świat rodzeństwo.

Jaś w ciąży jeździł z nami na USG. Mój lekarz prowadzący sam nas do tego namawiał. Był więc z nami w gabinecie właśnie wtedy, kiedy okazało się, że 2.0 jest chłopcem, a nie jak miałam na początku nadzieję dziewczynką. Ja próbowałam przełknąć łzy rozczarowania, a Jaś krzyczał z radości. Aktualnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w roli matki dziewczynki. Gdybym miała być jeszcze raz w ciąży chciałabym trzeciego synka. Bez dwóch zdań!

Kiedy trafiłam do szpitala wszystkim było trudno. Zwłaszcza wtedy, kiedy na świat przyszedł Staś i musieliśmy zostać o dobę dłużej w szpitalu niż planowaliśmy i Jaś ewidentnie przechodził już kryzys. Jak jednak zareagował na brata w domu? Wziął go na ręce i powtarzał co chwilę tonem niedowierzania: „To naprawdę mój brat?! Mój braciszek malutki! Mój! Brat mój mamo! Jest taki cudowny!”.

Jaś śpiewa Stasiowi kołysanki, chętnie pcha wózek na spacerach, przytula brata, wyciera ma buźkę,kiedy ulewa mlekiem, a także próbuje uspakajać, czyta książeczki, dużo przytula. Patrząc na nich serce mi mięknie, a kolana się uginają, bo nigdy nie sądziłam, że tak łatwo pójdzie. I choć mam świadomość, że przed nami jeszcze sporo buntu i jeszcze więcej kłótni, to jednak aktualnie jest po prostu … idealnie!

Ostatnio pytaliście skąd bracia mają koce. Oto najnowsza kolekcja Makaszka projektu Tamary Arciuch, która sama niedawno została mamą.

No dobra, a jak rozplanować czas popołudniami, żeby każdy był zadowolony? Przedstawiamy kadry!

Na pierwszym planie gry! Jesteśmy fanami. Dzisiaj przedstawiam „Dino kontra dino”. Gra dla minimum dwóch osób. Na logiczne myślenie. Musisz dopasować dinozaura z ręki do karty opisu danej sytuacji na podstawie charakteryzacji danego gatunku. Coś dla fanów prehistorycznych gadów.

Na drugim planie dwie nasze ulubione książki! „Tajemniczy wszechświat” oraz „Mapy”. Majstersztyk wydawnictw.

Dobra, nie będę udawać, że do zabawy klockami LEGO się po prostu zmuszam. Nienawidzę. Choć wiem, że czasem muszę. W sensie wypada mi jako matce. Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe …

Każdy z chłopców ma swoje zabawki, choć najmłodszy jeszcze nie jest nimi zbytnio zainteresowany. Widzimy jednak, że wodzi już oczkami. I tak numerem jeden u Staszka jest u nas bujak mamaroo.

Kiedy Staś akurat nie śpi a chcę z Jasiem coś porobić, to po prostu motam go w chustę. Jest mi wtedy o wiele łatwiej, bo mam dwie wolne ręce, Staszek jest spokojny, a ja mogę się w pełni poświęcić starszemu. Kiedy Staszek śpi można go po prostu odłożyć, a kiedy jest najedzony i wyspany i po prostu spokojny (zdarza się coraz częściej …) można go położyć przy nas i zająć go czymkolwiek – nawet opowieściami o wszystkim i niczym. Dla niego najważniejsze jest, że ktoś do niego mówi.

Dwójce też czytam. Oczywiście starszy ma swoje zainteresowania, młodszemu jest wszystko jedno. Czytamy więc Harrego Pottera.

Dodatkowo nie ma co ukrywać Jaś ma kolegów. Częściej to oni są kompanami do zabaw niż ja.

Mimo to sądziłam, że będzie trudniej.

 

4 komentarze

  1. A skąd to „legowisko” Stasia, w którym leży na łóżku obok brata? 🙂

    1. A, już widzę, też od Tamary

  2. Twoi chłopcy bosko razem wyglądają! W ogóle rodzeństwo to fantastyczna sprawa. Dlatego ja zanim urodziłam pierwsze dziecko, już wiedziałam, że nie będzie ono jedynym. I nie zmieniłam zdania nawet na chwilę, mimo wcześniactwa pierworodnego i jego trudnego okresu niemowlęcego. Dziś mogę z całą stanowczością napisać, że podwójne macierzyństwo jest znacznie lepsze niż posiadanie jedynka i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przekonam się, jak to jest mieć trójkę pociech.

    Oby szybko przyszła wiosna, chociaż ja uwielbiam klocki lego; )

  3. Poczekaj, poczekaj… jak Stas zacznie raczkowac i podbierac zabawki Jasowi to bedzie MAMOOOOOOOOOOOOOOOOOOO! ZABIERZ GO ODE MNIE!!!! MAMOOOOOOOOO BO ON MNIE DOTYKA 😉
    Beda sie bic, beda sie klocic i nie zawsze bedzie tak kolorowo ale takie uroki posiadania rodzenstwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.