7 najgłupszych zakazów w ciąży.

Jako, że weszłam dzisiaj w 7 miesiąc stanu „błogosławionego”, z abstrakcją związaną z moim stanem, spotykam się tak często i gęsto, że z trudem odnajduje oznaki jakiejkolwiek kwalifikacji do cywilizowanego świata. Oczywiście jako, że mamy wiek XXI, który daje nam poczucie bycie „ponad” opierając się głównie i przede wszystkim na wiedzy z Internetów, dążymy do tego by stać na czele „matek roku” już w momencie, kiedy nasze dziecko jest niewiele większe niż puszka coca-coli, którą piją przecież najgorsze matki świata, te którym na dzieciach nie zależy. A zaraz pod matkami pijącymi coca-colę są te pijące kawę, jedzące sery pleśniowe i jeszcze te farbujące włosy i malujące paznokcie i … zgrozo chodzące w szpilkach.

Także usiądźcie wygodnie, dzisiaj obalamy TOP 7 zakazów. Do postu natchnęła mnie czytelniczka, która pod zdjęciem mojego syna nawiązała (na szczęście ironicznie i żartobliwie …) do moich paznokci, które kosmetyczka co 3 tygodnie pokrywa hybrydą.

 

1/NIE JEDZ SERÓW PLEŚNIOWYCH.

Po części prawda, po części mit. Prawda dlatego, że sery pleśniowe dzielą się na dwie grupy produkcyjne. Te z mleka pasteryzowanego i te z mleka niepasteryzowanego. Tych drugich nie można, ponieważ mogą zawierać bakterie listerii groźne dla płodu. Ciekawostką jest fakt, że te bakterie giną w 70-100 stopniach, więc w sumie ser pleśniowy poddany obróbce termicznej nadaje się do spożycia, choć i tak bym nie ryzykowała. Z kolei na rynku jest bogata paleta serów z mleka pasteryzowanego, a jak zaczniecie dodatkowo czytać skład tych serów szybko dojdziecie do wniosku, że dotarcie do tych „prawdziwszych” serów niepasteryzowanych w sklepach jest naprawdę trudno.

 

2/WYPIE… TEGO KOTA, BO TOKSOPLAZMOZA.

Generalnie miałam ostatnio styczność z taką bardzo rozhisteryzowaną ciężarną, której nie wyszły przeciwciała tokso w badaniu i była w czarnej dupie. Wiadomo, wtedy trzeba bardziej na siebie uważać. A ona dodatkowo miała ukochanego kota, którego chciała się pozbyć, bo coś jej się o uszy obiło, że kot zawsze równa się toksoplazmoza i do tego równania nie można dodać nic innego, tylko tego nieszczęsnego i bogu ducha winnego kocura.

Kilka faktów – kot jako tako nie zaraża. Zarażają jego odchody i to pod warunkiem, że sam się zarazi (np. od innych chorych kotów, łożyska matki, zjedzeniu chorego gryzonia itp.). Kolejny fakt – toksoplazmozą można się również zarazić od zjedzenia surowego mięsa (np. tatar), drogą kropelkową, czy po źle umytych owocach.

 

3/ NIE FARBUJ W CIĄŻY WŁOSÓW.

To prawda, że lepiej nie robić tego w I trymestrze i lepiej farbą bez amoniaku, w ogóle nawet lepiej bez ciąży stosować farbę bez amoniaku, ale na dobrą sprawę nie ma ŻADNYCH badań, które potwierdzą, że farbowanie włosów w ciąży szkodzi. Trzeba jednak pamiętać, że w ciąży zachodzi burza hormonalna i kolor może nam wyjść zupełnie inny niż planowaliśmy. Taki psikus.

*Podobnie jest z paznokciami. Powinno się o nie szczególnie dbać w okresie ciaży, a dodatkowo można spokojnie poddać się hybrydzie bądź żelom. Jedyna dodatkowa ciekawostka jest taka, że nadal wiele szpitali nie pozwala na to by kobiety podczas porodu miały pomalowane paznokcie. Ma to swoje uzasadnianie w medycynie, często po porodzie obserwuje się płytki paznokcia, które jako pierwsze mogą poinformować lekarzy, że coś się dzieje.

 

 

4/ NIE KUPUJ TAK WCZEŚNIE WYPRAWKI/ NIE INFORMUJ TAK WCZEŚNIE O CIĄŻY.

Do teraz pamiętam jeden z komentarzy jak poinformowałam, że jestem w ciąży, że niepotrzebnie się tym chwalę, bo to tak jakby poinformować, że zdało się prawko bez przystąpienia do niego. Kolejne komentarze pojawiły się, kiedy kupiłam pierwsze spodnie w zacnym rozmiarze 56. Tak jakby jedno i drugie miało jakikolwiek wpływ na ciążę. Nie ma. To czy kupisz śpioszek po ujrzeniu dwóch kresek na teście, czy też zrobisz to dopiero w dniu porodu, nie ma większego znaczenia, bo nic z tych rzeczy na ciążę nie wpływa. I nie ma prawa wpływać. Poza tym nie istnieje również w trakcie ciąży pojęcie „bezpiecznego tygodnia” i nie jest w nim ani po 15 tygodniu, ani po 30, ponieważ wiele tragedii, które rozgrywają się w murach szpitala mogą pojawić się nawet w terminie.

 

5/ TO CO JESZ WRÓŻY PŁEĆ.

… a świnie mogą latać.

Nienawidziłam na pewnym etapie jak wszyscy patrzyli mi w talerz i kiedy brałam mały kawałek placka (jak przy każdej rodzinnej imprezie!) od razu słyszałam, że 2.0 to na pewno dziewczynka, a w ogóle to tak zbrzydłam, że nie ma mowy o pomyłce. Aha – 2.0 jest chłopcem. I to się nie zmieni. Nawet po zjedzeniu czekoladowego tortu.

 

6/ W CIĄŻY NIE MOŻNA LECZYĆ ZĘBÓW.

Wręcz przeciwnie. Popsute w ciąży zęby mogą siać spustoszenie na cały organizm przyczyniając się również do przedwczesnych porodów, poronień itp. Zaleca się jednak by leczenie kanałowe czy wyrywanie zębów robić najlepiej w II trymestrze jeżeli stan zębów na to pozwala, przy użyciu znieczulenia bez adrenaliny. Kobieta w czasie ciąży niezależnie od stanu uzębienia przed ciążą powinna skontrolować się minimum raz w trakcie całych 9 miesięcy. Ja przykładowo mam problem teraz z ogromną nadwrażliwością dziąseł, co z początku mylnie zinterpretowałam jako dziury w zębach.

 

7/ OPARZENIE RÓWNA SIĘ ZNAMIĘ U DZIECKA.

Jakoś we wakacje – koniec lipca, może początek sierpnia podczas prasowania sukienki oparzyłam sobie brzuch. W oka mgnieniu zrobiła mi się długa na połowę brzucha krecha, która bolała jak diabli i która do teraz mi nie zeszła (i już pewnie nie zejdzie). Lekarz robiąc mi USG śmiał się, że co druga która do niego przychodzi ma taką szramę i niech zgadnie, coś prasowałam. Faktycznie, prasowałam. Oczywiście zaraz po tym incydencie w moją stronę poleciały komentarze o znamionach jakie mój syn będzie miał (pewnie na czole …), bowiem ciotki Wiesi córki teściowej kuzynka się oparzyła i jej dziecko przyszło na świat z kreską właśnie w tym miejscu!

 

 

PODOBNE – noszenie naszyjników w ciąży sprawi, że dziecko będzie owinięte pępowinową i może się udusić / nie wolno w ciąży chodzić na cmentarze, bo to „może spowodować śmierć dziecka” (jeżu kolczasty!) / zgaga w ciąży sprawi, że Twoje dziecko będzie nadmiernie owłosione (w sumie jeżeli tak to jest szansa, że nie urodzę łysego dziecka!) / patrzenie przez wizjer powoduje zeza u dziecka / nie wolno się dzielić jedzeniem, bo będzie się miało mało pokarmu / małe cycki mała produkcja (to ja pewnie wykarmię cały oddział …).

 

___

Ahoj!

 

 

9 komentarzy

  1. W trakcie obecnej ciąży oparzylam się już milion razy. Głównie dotykając rozgrzanego oleju na patelni. 😛 co do reszty słyszałam o włosach, paznokciach itp. Jestem totalnym zaprzeczeniem mitu o cyckach. 😛 moje tycie doslownie liliputy!! Wykarmily me dziecię grubo ponad rok. Pokarmu bylo tyle że w pierwszych 3 mies mogłabym wykarmic co najmniej jeszcze jedno. :p do tego zapomnieliśmy dodac kształt brzucha (który w pierwszej ciąży zwiastowal mi syna) i jak babcie kocham WSZYSCY w koło mówili że będzie chłopak bo brzuszek mam jak piłka. Jakimś sposobem mam cudowna córkę. ;D obecnie zbrzydlam więc pewnie będzie druga córka. Chodź ginekolog uparcie twierdzi że widzi ogonek. 😛

  2. Nie dodałaś wróżenia płci z kształtu brzucha oraz pierwszego kopniaka – w zależności z której strony odczujesz pierwszy ruch, taka będzie płeć. Plus spanie tylko na lewym boku, picie tylko niegazowanej wody, brak wymiotów syn, wymioty dziewczynka, i pewnie jeszcze wielu innych. Zaczynam myśleć nad odcięciem się od ludzi i zamieszkaniem na pustkowiu do ukończenia 18 przez dziecię moje

    1. Brak wymiotów na chłopca ?;-)

      ja nie wymiotowałam i mam dwie baby ;D ha, taki psikus! 😀

  3. Moje dziecko nie owinelo się pepowina, ani też nie umarło przez wizytę na cmentarzu, nadmiernie owłosione też nie jest (choć i nie łyse), zeza robi, ale tylko czasem. Pokarm nam i leci nawet z małych cycków. 🙂
    Uwielbiam zabobony. Tak samo jak to, że mięsa nie jem to dziecko krzywdze i jest niedozywione.

  4. Zdecydowanie mogę obalić mit nr 7. Szłam na cc z solidnie przypalonym brzuchem, co zresztą nieźle rozbawiło personel na sali operacyjnej, a mój syn nie ma absolutnie żadnego znamienia.
    Poza tym w każdej ciąży czułam się tak samo świetnie i nie miałam żadnych zachcianek ani preferencji smakowych, a urodziłam dzieci różnej płci.
    Ogólnie myślę, że niewielu jest ludzi, którzy jeszcze wierzą w takie zabobony, ale są one wciąż żywe, bo ludzie gadają je dla żartu.

  5. Droga Noemi!
    Tak a propo tych paznokci : malowanie lakierem – pół biedy, ale malowanie hybrydą jest dla nas kłopotliwe, bo nie zmyjemy tego pierwszym lepszym środkiem, jaki jest dostępny pod ręką, a szpital to nie salon kosmetyczny.
    Czyste paznokcie są potrzebne, żeby w razie CC i innych pilnych zabiegów, można było w pełni monitorować pacjentkę i sprawdzać utlenowanie krwi za pomocą pulsoksymetru. Warstwa lakieru na paznokciu zaburza emitowanie światła czerwonego i podczerwonego. Szczególnie ciemne lakiery zaniżają pożądane wartości, co może być przyczyną zbędnych interwencji i czynności. Myślę, że to ważne, by kobiety wiedziały o tym. Pozdrawiam Was serdecznie 🙂

    1. Pytałam oto (mimo iż ostatni raz hybrydę będę nakładać pod koniec grudnia, a potem ściągać na początku stycznia), że w żaden sposób obecne hybrydy nie zaburzają pracy pulsoksymetru, bo urządzenia przenikają.

  6. już sam kolor paznokcia mówi, czy kobieta jest niedotleniona-jak sinieją paznokcie, znaczy, że się coś niedobrego dzieje, poza tym szpitale są różne, większość ma stary sprzęt…niewarta skórka wyprawki

    1. Koniec konców miałam cc z hybrydą na palcach. 😉 Fakt „francuza” miałam. Ale … pytałam się lekarza „co teraz?” a on machnął ręką i powiedział, że to mój najmniejszy problem i mam się tym kompletnie nie przejmować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.