„Sny i tobołki Pana Pierdziołki”

Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna książka na rynku, jak i również prawdopodobnie najbardziej nieodpowiednia dla dzieci. W całej swojej nie dealności, to właśnie ona powinna się znaleźć na Waszych półkach. I to właśnie tę książkę każde dziecko powinno przeczytać wspólnie z rodzicami. Nawet jeżeli sam rodzic będzie musiał przebrnąć przez wierszyk „Kazimierz Wielki wszedł do butelki, najadł się grochu, pierdział po trochu, najadł się masła, dupa mu trzasła„. 

Jan dostał tę książkę od cioci i wuja. Zarówno ciocia jak i wuja nie przejrzeli jej całej w chwili zakupy i dopiero po zakupie przejrzeli. Kiedy nam wręczyli ostrzegali. „Bo wiecie, tam są takie wierszyki dla niegrzecznych, możecie te parę kartek omijać”.  Ale my nie zamierzaliśmy omijać.

Książka składa się z samych wierszyków i wyliczanek. Jej głównym atutem jest to, że dziecko ją po prostu kocha i chętnie po nią sięga. Wierszyki są łatwe do zapamiętania, dziecko w bardzo krótkim czasie rozpoznaje je wszystkie i domaga się więcej i więcej. Mamy na swoich półkach wiele książek mniej lub bardziej polecanych w dziecięcym światku, ale to właśnie: „Sny i tobołki Pana Pierdziołki” zrobiły największą furorę. Mimo iż miałam na początku opory. Któż chciałby aby jego dziecko mówiło długi, acz niezbyt ładny wierszyk o szczającym na grób duszku? Lub o  … Hitlerze?

DSC04516

DSC04517

 

W teorii książka ta nie miałaby prawa bytu. Żyjemy w czasach w których nasze dzieci mają wysławiać się poprawnie, z nienaganną polszczyzną. Zaś wszystko to co jest zawarte w tej książce przeczy dzisiejszej ideologii wychowywania. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy potencjalny rodzic, który weźmie tę książkę do ręki (traktując ją w kategorii „ksiąg zakazanych”) zda sobie sprawę, że niektóre z tych wierszyków zna z dzieciństwa. I żaden dorosły mu wtedy nie zabraniał ich mówić, choć może nie do końca powinny padać z dziecięcych ust.

DSC04513

Ulubiony wiersz Jana, jak można łatwo wywnioskować jest ten o szczającym na grób duszku. Jeżeli ktokolwiek myśli, że nie miałam ochoty go ominąć jest w błędzie. Przede wszystkim kilkakrotnie pada słowo „dupa”. No i całość jest jakaś taka nie do końca poprawna. Problem był tylko jeden, wierszyk przeczytał Janowi po raz pierwszy o 4 lata starszy kuzyn, który umiejętność czytania już opanował. I nie było odwrotu. Można było zmienić tylko słowo ,,dupa” na „pupa”, ale ile można oszukiwać rezolutnego kilkulatka, który i tak w rozmowie z kolegą powiedział:

– Tak naprawdę tam jest napisane dupa, ale mama nie pozwala mi tak mówić!

DSC04511

DSC04515

DSC04510

„Tylko mleczka margaryna zrobi z Ciebie Gagarina. Jeden, dwa, trzy. Gagarinem jesteś Ty– oto przykład wyliczanki, których tak naprawdę jest w książce dużo więcej. Tych kontrowersyjnych jest mało, aczkolwiek robią największą furorę. W tej części (a części są trzy) każdy znajdzie coś co zna.

Któż nie zna piosenki: „Pieski małe dwa„? Lub „Była sobie żabka mała„, która mamy nie słuchała? Tym bardziej, że piosenka o żabce ma morał. Albo „Jadą, jadą misie„? Sama z dzieciństwa najbardziej zapamiętałam piosenkę, którą śpiewaliśmy pod blokiem z dzieciakami o krasnoludku, którego rozwałkowała żona. Ponieważ znałam to na pamięć (książka mi o tym przypomniała) przez jakiś czas Jan domagał się aby mu ją śpiewać do snu.

Przy czytaniu: ,,Cóż to leży za placuszek? Pyta mały Tadeusz. Ach to tatko nasz kochany, przez samochód rozjechany” – nie mogłam się uspokoił i śmiałam się do łez. Choć w tej rymowance było coś wyjątkowo smutnego. Czarny humor w wersji hard. O ojcu, w wersji okrutnie stereotypowej, jest również:

„Na podwórzu jest kałuża, Coś z kałuży się wynurza. Oczy, uszy pełne błota. Ni to lew, ni hipopotam. Dzieci krzyczą: To nasz tata! Przecież dzisiaj jest wypłata!”.  

Dzisiejsze dzieciaki prawdopodobnie i tak nie zrozumieją sensu.

Dlaczego ta książka podoba się dzieciom? Prawdopodobnie dlatego, że jest inna od wszystkich, które mają na półkach. Dzieci zapamiętują te wierszyki i chłoną. Choć dorosły – i tylko dorosły – może mieć na początku opory.

Jak dla mnie soczyste 6/6 punktów w kategorii najlepszej książki jaką miałam w ręce dla dzieci.

 

 

 

 

 

 

 

8 komentarzy

  1. Polecam również „Nowe fikołki Pana Pierdziołki” 😉

  2. Wielkie Ci dzięki za ten tekst! Mam z synem wszystkie części i już myślałam, że tylko ja jestem „szurnięta” bo je uwielbiamy!!

  3. Szczający duszek wymiata 😛 😀

  4. Juz wiem co kupię chrześniakowi na gwiazdkę 🙂

  5. Widze ze jest kolejna część, mam dwie poprzednie książki Pana pierdziołki, niegrzeczne wierszyki rzadza 🙂

  6. http://www.empik.com/wiejskie-gryzmolki-pana-pierdziolki-zysk-tadeusz,p1109042272,ksiazka-p jest i 4 część 😀 Właśnie zamawiam – będzie pod poduszkę :D:D

  7. też posiadamy Pana Pierdziołka, czytamy i czytamy….he babcia kupiła wnusiowi wierszyki

  8. Znam także wierszyk dziecięcy:

    Zdechł kanarek, zdechł.
    Wsadzili go w mech,
    przysypali piaskiem
    do góry kutaskiem…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.