Mamo, tato – chodzik nie jest dla mnie!




 

Dzień dobry, dzisiaj porozmawiamy o tym jak wyrzuciłam pieniądze w błoto i zaszkodziłam własnemu dziecku. Całkiem świadomie. Chodzik? Nie, dziękuję.

Byłam mądrzejsza od mądrzejszych. Oni mówili, że chodzik jest nieodpowiedni, tym bardziej dla takiego dziecka jak moje, ja posłuchałam osoby, która twierdziła,że sorry-memory, ale „moje dziecko się wychowało na chodzikach„dzieci znajomych się wychowały na chodzikach” i nikomu nic nie jest. Skoro więc mam tyle przykładów wokoło, to niby dlaczego miałabym słuchać kogoś, kto nie potrafił mi pokazać żadnego, namacalnego dowodu na to, że to jednak on ma racje? Że wykształcenie? Phi. Żaden dowód.

Jako młoda matka buntowałam się przeciwko zakazom. Przecież wiem lepiej. Przecież co oni mi tu będą kit wciskać, że nie wolno, skoro wolno. Moje dziecko wreszcie zacznie robić coś innego niż leżenie, siedzenie i nic-nie-robienie. A ja będę mogła cyknąć fotkę, albo i dwie, wysłać filmik rodzinie i pochwalić się jakie mam duże dziecko. Przecież już chodzi.

O ja idiotka …

Jak to stwierdził PT, tak ja potwierdzam, że skutki uboczne chodzika zauważyliśmy na stopach Jacha. Nie żebym mówiła tutaj o standardzie, bo po dwóch tygodniach, kiedy dziecko w tym chodziku jest naprawdę na moment, raczej aż takich skutków żadne z Was nie zauważy. My widzieliśmy, bo przez spanie Jacha na brzuchu (nie chciał w innej pozycji), ciągłemu kangurowaniu (nie korzystał z łóżeczka, tylko często spał na kimś!), stopy mu się przekrzywiły i musieliśmy go rehabilitować w tym kierunku kilka razy dziennie, żeby mu tak nie zostało. Wsadzenie go do chodzika nie pomagało, wręcz pogłębiało wadę. Więc z chodzika zrezygnowaliśmy. Na całe szczęście …

Tak z doświadczenia – przerabiając obydwa tematy na jednym dziecku (można? można!) stwierdzę, że tego chodzika to bardziej rodzice potrzebują niż samo dziecko. Rodzice często tłumaczą, że go potrzebują aby mieć wolne ręce w momencie gotowania/sprzątania/(tu wstaw jakąkolwiek czynność domową). Ja rozumiem jakbyśmy rozmawiali o naszych babciach, może prababciach, które dzieci miały z piątkę, brak pralki, o zmywarce nikt nie słyszał i mogłabym wymieniać, a wymieniać. Ale mamy do czynienia z kobietami w XXI wieku, które nierzadko mają zmywarę, pralka to już standard, które fakt – obiad ugotować muszą – ale często z jednym brzdącem pod pachą, z pierdyliardem gadżetów dostepnych na rynku. I te kobiety twierdzą, że one inaczej nie umiały. Że tylko chodzik. Fenomenalne.

Nie odkryłam Ameryki. O tym, że chodzik jest niezdrowy trąbi się non stop. Z kolorowych gazet dla rodziców chodziki zniknęły. Czasem pojawiają się pchacze, jeszcze rzadziej skoczki (takie samo badziewie, o ile nie gorsze). To nie jest tak, że ktoś Wam chce zrobić na złość, zabrać Wam ukochany gadżet. Po prostu są ludzie, którzy na co dzień borykają się z konsekwencjami chodzików (fizjoterapeuci i ortopedzi). To nie jest tak, że dziecko za miesiąc, albo dwa pokaże Wam co mu zrobiliście. Konsekwencje mogą wyjść po wielu latach. I niestety często wychodzą.

Dziecko powinno raczkować. Może niektóre z Was nie mają ochoty cześciej sprzątać podłóg (ale jak dziecko będzie miało brudne kolana nie umrze, zapewniam), ale z pewnością będzie to o wiele bezpieczniejsze i lepsze. Raczkowanie rozwija obydwie półkule mózgowe i przygotowuje dziecko do wstawania i a następnie do utrzymania równowagi. Dzieci z pozycji raczkowania czy też może bardziej – czworakowania – powinny uczyć się siadać.

A teraz spójrzmy na sprawę z chodzikiem. Dziecko jest na siłę pionizowane, a więc przyspiesza się pewien etap na rzecz poprzedniego. Nie jest to ani dobre, ani zdrowe, ani nikomu potrzebne. Skoro dziecko samo się nie pionizuje, to oznacza, że nie jest na to gotowe. Idąc dalej – nie jest na to dojrzałe – zwał jak chciał. Skoro nie jest gotowe, a jest pionizowane obciąża kręgosłup, który również nie jest jeszcze gotowy na to aby samodzielnie stać, dodatkowo biodra są obciążone, bo dziecko wisi w kroku i cały ciężar ciała przekłada na biodra. Bomba atomowa w życiu dziecka.

Pójdźmy dalej, bo jest gdzie iść. Dziecko chodzikowe ma stosunkowo gorszą równowagę niż dziecko nie-chodzikowe. Bierze się to gównie stąd, że dzieci nie-chodzikowe musiały sobie tę równowagę wyćwiczyć aby ustać na nogach samodzielnie. Dzieci chodzikowe z kolei uczyły się, że mają wokoło siebie ciągle asekurację. Czego dalszą konsekwencją jest nieumiejętność upadania. Tak – dzieci chodzikowe często moją z tym problem (Twoje nie miało, a było w chodziku? Ciesz się, że ominęły Cię przykre konsekwencje!).

Widzisz Drogi Rodzicu? Tak naprawdę nikt Ci nie chce zabrać praw rodzicielskich, nikt nie wyzwie Cię od głupich, ani nie uzna Cię za rodzica wyrodnego. Problem w tym, że Ty na siłę szukasz pocieszenia, więc argumentujesz, że Twoje dziecko jest zdrowe (patrz punkt o konsekwencjach wychodzących po latach), że Twoje dziecko zaczęło szybko chodzić (to na pewno nie jest zasługa chodzika!), że chodzik jest super (nie jest i nigdy nie był!).

Uważasz, że to wyssane z palca informacje?

osesek.pl

e-bobas

zdrowemaluchy.pl

Pozwól dziecku rozwijać się w swoim tempie. Nie przyspieszaj. Nie kupuj gadżetów, które mogą zaszkodzić. Dziecko ich nie potrzebuje.

 

 

 




6 komentarzy

  1. Zgadzam się w 100%! Każde dziecko ma swój czas, pójdzie samo bez chodzika!

    A rodzice- miejcie siłę postawić na swoim!

    Ja troszkę napomknęłam o tym tu http://jednojajowefajerwerki.blogspot.com/2015/09/masz-w-sobie-sie.html

  2. Brawo Ty! za ten tekst. Ja chodzika nie akceptuję, syna nigdy do niego nie wkładałam. Znajoma owszem. Dziecko dziwnie przekrzywione w bok. Zwracam uwagę, że jeszcze nie czas na stanie. Nie czas na zmuszanie do bycia w pionie. W odpowiedzi słyszę, że przecież tyle dzieci w chodzikach siedzi i nic im nie jest. Jednak są ludzie którym się nie przetłumaczy. Niestety. Dodam że dziecko nie miało skonczonych 5 miesięcy. Trzeba być kompletnym debilem, żeby tak małe dziecko wsadzić w chodzik.

  3. Bardzo mądry tekst !!!szkoda ze wcześniej nie zagłębiłam sie w skutki uboczne używania chodzika.W mojej rodzinie był używany wiec pomyslałam dlaczego nie moje dziecię tez wsadzę.Ja głupia matka,ja kretynka,ja bez wyobraźni i przyznaje sie do tego wszem i wobec ze wsadziłam moja córkę do chodzika kiedy miała !!uwaga!!7 miesiecy😱I teraz za to płace przeplakanymi nocami tym ze ona ma 14 miesiecy i raz ze nie chodzi dwa ze ciagle staje na palcach dosłownie wszędzie nie ma opcji zeby stopka była rownolegle z podłożem.Rozni specjaliści rożne rehabilitacje buty ortopedyczne nic nie pomaga😔dlatego prosze wręcz błagam nie używajcie tego dziadostwa!!!

  4. Prawdę mówiąc nawet nie wiedziałem, że jeszcze używa się chodzików. Nigdy nie przyszło mi do głowy aby taki kupić i w jakiś przedziwny sposób nie zauważałem ich w żadnym sklepie – być może aż tak bardzo nie rzeczywisty wydawał mi się ich widok. Chodziki kojarzą mi się ze starymi fotografiami tak jak kojarzą się popielniczki na ławach przykrytych wyszywanym obrusem – wydawało mi się, że to obie te rzeczy przeminęły na zawsze a tu taka niespodzianka.

  5. O chodzikach, a raczej tym co przemawia przeciwko chodzikom powiedziała nam znajoma rehabilitantka. Niestety wielu rodziców podchodzi do tego tematu nie tyle nieświadomie, co lekkomyslnie i przeświadczeniem, że skoro od tylu lat chodziki są na rynku, to przecież po coś w końcu je zrobiono…

  6. […] O jego szkodliwości pisała ostatnio dużo Matka Prezesa, o szczegółach dowiecie się więc TU i TU. Dodatkowo, jakby komuś było mało i padłby zarzut, że to mało profesjonalne, zdanie […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.