Halloween jest spoko!

Od paru dni przyglądam się dyskusji na temat tego co kto powinien i kiedy i o tym, że Halloween nie jest w naszej kulturze mile widziane. Po raz kolejny pewna grupa ludzi próbuje przekonać innych, że w ten dzień nie mają prawa dobrze się bawić, zamiast po prostu – tak całkiem po prostu – samemu z tego zrezygnować i pozwolić bawić się innym jednocześnie nie przeszkadzając. Dzisiaj o tym, że Halloween jest spoko.

Tysiące kilometrów stąd, na zupełnie innym kontynencie ktoś obchodzi ten dzień w zupełnie inny, bardziej rozwinięty niż u nas sposób. Tam dzieciaki przebierają się, przed domami są dynie, a dorośli stoją na gankach częstując cukierkami. Są domy strachów, są spektakle. Dla dorosłych horrory. Raz do roku można się naprawdę pobawić w strach. Pobawić. A my – z tej strony globu – możemy co najwyżej powzdychać do telewizora oglądając amerykańską produkcję jakiekolwiek filmu w którym ujęto choć przez moment Halloween.

Jako dzieciak zawsze zazdrościłam tym Amerykańskim dzieciakom. Ja w ten dzień byłam ciągnięta po cmentarzach, bo nagle się wszystkim przypomniało, że raz do roku wypada zapalić znicz (nie, nie wszyscy zapalali świeczkę raz do roku, ale część owszem). Już dzień przed przygotowywało się wieniec, kupowało znicz, a potem była licytacja kto kupił więcej, a kto mniej, od kogo ten znicz, a od kogo kolejny. Przepychanki, tłumy i grobling (świetne nazwany!) sposób na pokazanie, że w dniach od 31 października do 1 listopada wyciąga się z dna szafy pseudo futra, aby każdy mógł podziwiać sąsiada i sąsiada rodzinę i kuzynkę, która specjalnie dzisiaj przyjechała ze zniczem wielkości pufy.

Moje dziecko jest tym pokoleniem, który może choć przez moment poznać klimat tych Amerykańskich dzieciaków. I ja mu po części zazdroszczę. Pisząc to, przede mną biega dwóch 6latków. Jeden w masce z czaszką, drugi z czaszką pirata. Obydwoje pożerają chipsy duszki (strasznie niezdrowe!) i kolorują dynie na papierze. Nie chodzą po domach, nie wywołują duchów, nie robią nic, czego nie mogliby robić. Oni się po prostu bawią. Świetnie się bawią.

W pełni rozumiem to, że dla wielu z Was może to być wbrew religii, którą wyznajecie. Tyle, czy ktokolwiek z Was widział kiedykolwiek Diabła? Czy macie pewność, że wygląda on właśnie tak, jak przyjęto dawno temu. Forma czarnego pół człowiek z rogami i ogonem? Najlepiej z kopytami? Z peleryną w kolorze czerwonym?

Ktoś pisze o opętaniach. Dawniej wszystkie choroby psychiczne były traktowane na równi z opętaniami, a osoby z chorobami psychicznymi zbierały tego okrutne żniwo. W imię wyznań większości. Dzisiaj również ta większość uważa, że ma prawo mówić innym  co mają robić. A może ja – tak całkiem poważnie – nie życzę sobie byś mówił co mi wolno, a czego nie? Bo mimo wszystko ja nie muszę wierzyć w Waszego Boga, nie muszę wyznawać Waszych poglądów i ograniczać własnych na rzecz Was. Skoro ograniczacie siebie, nie ograniczajcie innych.

Głównym argumentem przeciwników jest pielęgnowanie starych tradycji. Poza tym komercyjne święta są złe. Trudno się nie uśmiechać, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę co się dzieje w trakcie Świąt Bożego Narodzenia, kiedy ludzie na te dni kupują tyle jedzenie, że mogliby wyżywić pięcioosobową rodzinę przez pół roku. Poza tym gadżety kupowane na BN to głównie bałwanki, reniferki i inne bombeczki, zaś o „urodzinach” Jezusa tak jakby się zapomina. Kartki świąteczne też z reguły mają na odwrocie życzeń imponującego grubasa w czerwonym płaszczu na sankach, a nie żłobek, czy inne takie. Poza tym – wybaczcie, ale równie komercyjne są sakramenty, a ja ze świeczką będę szukać rodzin, które w te dni (chrzest, komunia, ślub) nie idą w rytmie kasy i robią to skromnie, bez wielkiego „wow” licząc na kopertę. Ostatnio czytałam, że przeciętnie na chrzest powinno się dawać minimum 500 zł. Za co? I dlaczego?

Kolejny argument – nie wolno, bo to wbrew religii. Wyjaśniłam już nieco powyżej. Owszem, to może być wbrew Waszej religii, ale niekoniecznie mojej. Skoro jest wbrew Twojej religii to się nie baw. Masz wybór. I ja też go posiadam.

Śmierć to nie zabawa – o właśnie. Czy ktokolwiek uważa, że śmierć jest zabawna? W przypadku śmierci wszyscy jesteśmy równi. Każdego z nas to czeka, nie ma wyjątków. Więc ktoś stworzył inny, alternatywny do tego świat, w którym mimo wszystko po śmierci coś jest. Mamy więc Zombie, Diabły, Kościotrupy i ludzi bez głowy na koniach. Mamy też świat magii – Czarownic i Czarnoksiężników. Można uważać, że to wbrew naszym poglądom, ale dla wielu ludzi jest to forma spędzania czasu. Zabawa, rozluźnienie, zrobienie czegoś innego niż na co dzień.

Baw się po swojemu.

I wszyscy będą szczęśliwi.

Podpisane: Mama chwilowego kościotrupa.

 

 

 

15 komentarzy

  1. Jak pisałam wczoraj Halloween jest dla mnie odrażającą zabawą. Całkowicie się z tobą nie zgadzam. Mamy cały karnawał na przebieranki i inne takie. Nie rozumiem tej fascynacji amerykańskimi świętami. Ja nigdy nie zazdrościlam amerykańskim dzieciom. Ech…

    1. Noemi Skotarczak

      A nie kompletnie nie rozumiem, dlaczego osoby, które uważają to za odrażające i ,,niefajne” chcą mówić innym co powinni robić. 😉 Bo nikt Cię nie namawia na zabawę w ten dzień. Sama podejmujesz decyzję.

      1. popieram
        ja się nie bawię, bo nie mam potrzeby ale mój 4 letni syn już dziś pytał czy urządzimy mu halloween??
        dzis przyjął do wiadomości że jest jeszcze za mały ale za rok pewnie mi nie odpuści 🙂

        1. My też się nie bawimy bo nie czujemy takiej potrzeby, ale nie będę mieć żadnego problemu z urządzaniem halloweenowych zabaw córce gdy będzie tego chciała (czy też z zabieraniem jej na takie zabawy). Dziś wystarczyło jej zapukać do drzwi babci i dziadka wykrzykując cukierek albo psikus, zapalić świeczki w dyniowych lampionach, ale jeśli za rok zechce się przebrać to proszę bardzo, nie zabronimy :))

    2. to święto nie jest amerykańskie, pochodzi z celtyckich tradycji i wierzeń !!
      A choinkę ubierasz?? – tradycja niemiecka
      walentynki – amerykanie
      Lany poniedziałek ma pogańskie korzenie
      podobnie jak święto kupały

      i tak mozna by się rozliczać bez końca bo tak naprawdę wszystko skądś się wzieło

      niech każdy się bawi jak uważa

      1. Noemi Skotarczak

        Dokładnie tak! Dziękuję za ten komentarz!

        Wielu ludzi jest ,,przeciw”, ale chyba wszyscy doskonale wiemy, że wiele rzeczy, które MY obchodzimy ma swoje pogańskie korzenie. Trudno więc nazywać jedne zwyczaje złymi, jednocześnie je praktykując, tylko uważając, że jest inaczej.

        To tak jak z BN. „wierzący” mają pretensje do „niewierzących” a jakby się zagłębić to 25 grudnia był Dniem Boga Słońca. 🙂

    3. ja tylko dodam, ze to „amerykańskie święto” przypłynęło do nich z Europy 😉 dokłądnie z Irlandii, WB i Francji 🙂 także w sumie to chyba nasze swięto, rozprzestrzenione na ziemi amerykańskiej. nie wspominając o naszych Dziadach :)) tak, że ..tak 🙂

  2. Mama (za) małego

    Temat na czasie. U mnie w rodzinie nawet bardzo, mój brat jest anty, ja za. Zgodzam się z Tobą w całej rozciągłości tego postu. Uważam to za dobrą zabawę, nie ze śmieci ale porostu. „Zamiast się przebierać, zapał znicz na grobie babci” tekst który mnie od paru dni goni po fb, za sprawą mojego brata. I zachodzę w głowę co ma jedno do drugiego. Większość hipokrytów pójdzie na grób bliskich raz w roku, ubiorą choinkę (pogańską), wezmą ukochaną na walntynkową kolacje, na dzień kobiet da tulipana, zje w piątek mięso, w niedziele do pracy, dzieciaka do Mcdonald’s. Ale najważniejsze, że na „grób babci” pojedzie niemieckim autem w bluzie z trzema paskami. Tak właśnie widzę mojego (naprawdę kochanego) brata i jego kumpli, którzy tak po internetach deklarują, że nie obchodzą Haloween. ☺

    1. Noemi Skotarczak

      Dzisiaj mieliśmy w rodzinie taką małą sprzeczkę. Bo „TRZEBA” jechać na cmentarz, bo to dzień … I tu ja wkroczyłam do akcji:
      – Wszystkich świętych, Zaduszki są 2 listopada.

      Bo wypada. Bo trzeba. Bo „PRZESADZACIE!”.

  3. Nie wyobrazam sobie Haloween w typowo amerykanskiej formie, z chodzeniem po domach itp. Ale zeby zabraniac zabawy? Przebierania? Niech sie dzieci bawia (dorosli tez, czemu nie). Niech przedszkola, szkoly i inne bawialnie organizuja haloweenowe bale. Moj syn byl ma takim w czwartek. Byl uroczym kosciotrupkiem. Jutro pojdzie do kosciola, a potem na cmentarz. Bedziemy go uczyc naszej tradycji wspominania zmarlych.
    A co do glosow, ze to odrazajace, nie nasze, komercyjne itp. Sa miasta, parafie, diecezje, ktore tworza nowa tradycje, organizuja marsze czy parady Wszystkich Swietych. Alternatywy sa. Trzeba po prostu z tej oferty wziac to, co nam odpowiada i pozwolic na to samo innym.

  4. Mama- na szczęście śpiącego już Łobuza:)

    Bardzo płytki post, bez jakiejkolwiek głębszej refleksji. Brak zastanowienia nad fundamentalnymi kwestiami. Takie ,, chce się dobrze bawić, pozwólcie się bawić, nie ograniczajcie, zazdroszczę amerykańskim dzieciakom itp ” to tak jakbym czytała wywód gimnazjalisty.

    1. Noemi Skotarczak

      A możesz przytoczyć co rozumiesz pod pojęciem ,,fundamentalne kwestie”? 🙂

      Owszem, uważam, że osoby mają prawo się bawić, tak samo jak inni nie muszą. Ograniczenie którejkolwiek strony jest niefajne dla obydwu stron.

      Dla mnie Twój komentarz to wywód gimnazjalisty. Jezeli już używamy takowych określeń. Bo nic nim nie wnosisz. Proszę więc o rozwinięcie „fundamentalnych kwestii”.

  5. Nie zgodzę się z Tobą. W chwili, gdy ktoś co chwilę burzy mój spokój i dzwoni po słodycze,, to już przestaje być tylko jego zabawa i mojej brak. Kiedy na bramie teściów, którzy na dzwonek nie odpowiedzieli, pojawia się karteczka ŻYD to już w ogóle przestaje być jakikolwiek zabawa. To ma być psikus? W „święto” siłą rzeczy związane ze zmarłymi, używać jako przezwiska terminu ŻYD, to mocno nie na miejscu. Więc nie, nie popieram Halloween, to nie nasza tradycja i nasze dzieci ewidentnie nie znają granic, które są niezbędne przy takiej zabawie.

    1. Noemi Skotarczak

      Pisałam na fanpage i powtórzę tutaj. Również nie popieram tego typu działań i uważam, że nie powinny mieć miejsca. Obecnie mieszkam w takim miejscu, że nikt nie może wejść na teren budynku naszego – jest otwierany tylko od środka i tylko przez nas. Ale jak mieszkaliśmy w starym domu, również chodzili ,,tacy”. Raz nie otworzyłam, bo nie zdążyłam – Jaś był malutki, kładłam go spać. Rano miałam drzwi od mąki. 😉 Taki psikus.

      To rodzice są od tego by wyznaczyć dziecku granice.Nie każdy chce się bawić, nie robimy TAKICH psikusów itp. A słowo ,,Żyd” zostawiony na bramie to już w ogóle niedopuszczalny incydent!

  6. Prawidłowo 🙂 Zdrowy rozsądek przede wszystkim 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.