Uśmiechnij się do ludzi.

Mam dla niektórych ludzi motto. Najlepiej aby wyryli je sobie na czole. Będą widzieć ten napis za każdym razem jak spojrzą w lustro. ,,Nie krytykuj innych za to co robią dla innych, jeżeli samemu nie robisz nic dla innych” inne motto: ,,Zrób coś dla siebie, by nie zazdrościć tego innym.” Zapewniam, będzie nam łatwiej żyć.

Ktoś ma zły humor, siada przy komputerze i stuka w tę cholerną klawiaturę. Nie zdaje sobie sprawy, że po drugiej stronie monitora siedzi osoba, która widzi, czyta, czuje. Nie. Ta osoba stuka w tę cholerną klawiaturę, te cholerne podteksty, teksty i wydaje jej się, że wszyscy będą to akceptować, tolerować i jeszcze przyklaskiwać. Im bardziej chamski komentarz tym większe zabiera owacje, mam wrażenie na stojąco (pewnie nawet niektórym aż stoi z wrażenia … włos na głowie), więc ludzie się czują docenieni i dalej stukają w tę cholerną klawiaturę. Więc buraków mamy jeszcze więcej.

Polacy to wiecznie narzekający naród. Wiecznie. Nie mają pieniędzy, nie mają czasu, nie mają perspektyw, nie ma dla nich pracy, dzieci w tym kraju rodzić to samobójstwo (lepiej już wyskoczyć z 10 piętra wieżowca), a sąsiad, który kupił sobie nowe auto, na pewno sprzedaje na lewo … wibratory.

W praktyce większość z nich narzeka, by na swoim profilach umieścić słynne hasło ,,Szlachta nie pracuje, hołota haruje” ,choć na dobrą sprawę ta hołota ma potem wszystko to czego nie ma szlachta. Ot – taki paradoks, bo się niektórym dość mocno w makówkach poprzewracało od Internetowego kalectwa.

Ja już mam po dziurki w nosie ciągłego narzekania kobiet, że nie stać ich na to i na tamto dla dziecka, kupują najtańsze rzeczy, a osoby, które kupują coś droższego to niewyżyte emocjonalnie snobki. Nagle osoby, które pracują, które coś mieć chcą, mają się wstydzić, bo inni nie mają. Ale co mnie do cholery interesuje, że Ty nie masz?

Jest ciągle tylko jedna strona medalu, bo przecież ludziom, którzy coś mają, można wiecznie pisać, że się z tym obnoszą. W drugą stronę to przecież iść nie może, bo zaraz jest się snobem, idiotą i skurwysynem. Taka nasza natura. Pani, która pcha dziecko we wózku za 5 tysięcy, można napisać, że szpanuje, ale Pani, która wozi dziecko w wózku po dziesiątym dziecku z wypłowiałą budką, można tylko pogratulować ekonomicznej rozwagi.

Ciągle się też narzeka na te złe biurwy, które nic nie robią, tylko siedzą przed komputerami, zapewne na fejsie. Ich praca polega na tym, że jedyne co robią w wolnych chwilach to popijają kawę, którą popijały już wcześniej. Jak się postarają to nawet znajdą honorowe miejsce na kserokopiarce szefa. Chodzą słuchy, że czasem do pewnych rzeczy służy biurko. Tyle, że jakby się taki pracownik fizyczny zamienił na dwa dni z taką biurwą, to po 5 godzinach miałby dosyć obowiązków i ciążącej odpowiedzialności, a o fejsie nie pomyślałby nawet przez minutę swojej ośmiogodzinnej pracy. Gdyby zaś był szefem, który ponoć również nic nie robi, tylko zwalnia ludzi z roboty, zwiałby po godzinie.

Ciągle się narzeka na tych głupich roboli, co to się uczyć nie chcieli. Macha im jeden z drugim papierkiem, którym niestety zbyt często można sobie podetrzeć tyłek i zaczynają głowę zadzierać pod sam sufit. Problem jest wtedy, kiedy taki robol, co to się uczyć nie chciał, co głupkiem jest pewnie, ma własną firmę, a wraz z nią auto, które ten z papierkiem widział tylko na obrazku. Problem jest też wtedy, kiedy ten głupi robol zatrudnia tego z papierkiem …

Są też paniusie-srusie, co to się brzydzą prac jakichkolwiek. Wstyd jest sprzątać, wstyd jest być fryzjerką, wstyd jest rano wstawać, wstyd jest śmieci wywozić … W rezultacie gdyby nie te wstydy wszystkie, co to wstydami wcale nie są, to ta paniusia-srusia nie miałaby co tydzień włosów robionych, na ulicach byłoby brudno, a kolejne jej opakowanie po fluidzie, którego nakłada dwie tony, upychałaby w kącie mieszkania, bo nie miałby kto śmieci wywieźć.

Ludzie się do siebie nie uśmiechają, za to stopniowo wyniszczają innych. A nie daj Boże (o ile istniejesz), żeby Kaziu miał lepiej od Zenka! Żeby Stefcia znalazła sobie takiego faceta, że pół wsi zazdrości,a Zuzanna spotykała się z tym, którego grubość portfela sięga Marsa.

Już w ogóle nie daj Boże, żeby Piotruś z 5b, którego wszyscy zapamiętali jako fajtłapę w butach po ojcu, był dzisiaj kimś więcej niż robotnikiem w miejscowej firmie. Ci, którzy wtedy go wyśmiewali, teraz przecierają oczy ze zdumienia, bo Piotruś z 5b już nie nosi butów po ojcu, on teraz ojcu buty kupuje. I to takie na które Ciebie nie stać. Więc zgrzytasz  zębami. Jak to się stało, że Piotruś sypia w pięciogwiazdkowych hotelach, podczas gdy Ciebie nie stać nawet na skorzystanie z toalety w tamtejszym hotelu?

Jest mały problem.

Życie mamy tylko jedno. I niestety zbyt często marnujemy je na ciągłym przyglądaniu się innym. Czekamy na potknięcia, żywimy się nimi.

Ale ja … ja chcę wyciągać z codzienności każdy szczegół i wyciskać z niego to co najlepsze. Wyciągać same pozytywy, by któregoś dnia, będąc staruszką w bujanym fotelu, opowiadać wnukom o tym, że byłam dobrym człowiekiem. Że umiałam się cieszyć ze szczęścia innych, nawet wtedy, kiedy oddałabym wiele by być na ich miejscu.

Uśmiechnij się.

 

3 komentarze

  1. piękne, mądre i jakże prawdziwe.. Jesteś niesamowita!!

  2. Ostatnie zdanie tak bardzo. Zazdrość nie jest zła o ile nie jest zawiścią. Zazdroszczę wielu osobom wielu rzeczy, ale jednocześnie ciesząc się z tego, że im się udało i z nadzieją, że mi też się kiedyś uda.

  3. Po prostu „like it” 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.