Zasady są po to, żeby je łamać! I już!

Zanim zostałam matką zbuntowanego kilkulatka z politowaniem patrzyłam na bezradnych rodziców, którzy próbowali uspokoić wijące się w spazmach dziecko, któremu odmówili setnej zabawki.
Z pogardą myślałam: ,,Jak sobie wychowaliśmy tak macie!” a potem dodawałam: ,,Moje dziecko nigdy nie będzie tak robić”.
Tylko, że moje dziecko pobiło rekord robienia szopek w sklepie.

Postanowień miałam multum.
Większość złamałam w pierwszych miesiącach życia Prezesa.

Nie będę rodziła naturalnie.
Ja?! W życiu nigdy! Jak będzie trzeba zapłacimy, prawda kochanie?
Rodziłam naturalnie.Ostatnią rzeczą jaką świadomie powiedziałam na porodówce to bezczelne:
– Jak mi nie robicie cesarki, to ja nie rodzę w ogóle.
Urodziłam.
Naturalnie.
Bardzo naturalnie, bo bez znieczulenia.

Będę karmić piersią.
Na pewno.
W końcu piersią się karmi, prawda?
Ale prawda jest jak dupa i każdy ma swoją.
Prezes jest dzieckiem butelkowym-nigdy-nie-cyckowym.

Moje dziecko nie będzie miało smoczka.
Never-ever!
Guma w buzi? Przecież to zęby psuje! Wada wymowy! A dwulatek ze smokiem?! 
A Prezes smoka miał 3,5 roku.
Stałam się ogromną zwolenniczką smoka i jeszcze broniłam wytrwale rodziców, którzy tak jak ja nie mieli sumienia, żeby zabrać smoka dziecku prędzej.
Nie było większego przyjaciela w walce z ząbkowaniem niż smoczek.
Tak. Ta guma w buzi co zęby psuje i wadę wymowy tworzy!

Nie będziemy spać z dzieckiem.
Nigdy! Od tego jest łóżeczko.
Przełamałam się pierwszej nocy, kiedy Prezes wrócił do domu.
W swoim łóżku Prezes zaczął spać jak miał dwa lata.
A łóżeczka pozbyliśmy się jak miał rok.
[w końcu każde dziecko powinno miec łóżeczko, a że nasze ma nie mieć? będzie miało! A jakże! Musi mieć. Przecież w czymś trzeba zabawki trzymać.]

Nie bujać. Nie nosić. Nie latać na każde zawołanie.
Od tego się rozpieszcza.
Nie wolno rozpieścić niemowlaka.
Pukam się dzisiaj w czoło.
Niemowlaka nie da się się rozpieścić!
Bujaliśmy –  gdzies do 1,5 roku [do spania!].
Nosiliśmy, a przynajmniej wyciągaliśmy z łóżeczka [o ile w ogóle w tym łóżeczku przebywał].
Czego efektem jest 4,5 letni Prezes, który włazi nam na kolana w najmniej oczekiwanym momencie/i-lub kładzie się na którymś z nas główką na piersi, bo tak go kangurowaliśmy. O ile ważył 2 kilogramy było to znośne, ale teraz przy 16 kilogramach …
Masowaliśmy mu plecy, główkę, śpiewaliśmy kołysanki.
Czego efektem jest 4,5 letni Prezes, który czasami domaga się tego o 2 w nocy.
[chociaż nasza konsekwencja w dążeniu do przesypiania całych nocy i stanowcze: ,,noc jest od spania!” przyniosła zamierzony cel i Prezes ostatnio noce przesypia, ku naszemu zdrowiu psychicznemu!].

Ekspert-bezdzietny jest najlepszym ekspertem!
Bo on zawsze wszystko wie!
No wie!
Do momentu aż sam rodzicem nie zostanie.

49 komentarzy

  1. A jaka ja byłam mądra, dopóki nie urodziłam – aż śmiać mi się chcę, ale na moje nieszczęście znam matki, które są mega konsekwentne i zawsze się zastanawiam jak…? Też lulam do snu w dzień, nie muszę wieczorem, bo zasypia przy cycu i zawsze sobie powtarzam Twoje słowa:”tak szybciej zasypia” – ile mi lżej wtedy 😀

    1. To pociesz się jeszcze tym, że dziecko samo z tego wyrośnie (przynajmniej moje samo z tego wyrosło 😀 ).

  2. Racja 🙂 Ja tez złamałam wiekszosc „zasad” ktore sobie ustalilam bedac w ciazy 😀 A teraz mi glupio jak moglam się tak wymądrzać 😀

    1. Dlatego się śmieje jak mi ktoś bezdzietny mówi, że on tak nie będzie robił! 😀

  3. Oooo! Dokładnie tak 🙂
    Dopóki Kornelia na świecie się nie pojawiła to byłam święcie przekonana o tym, że nie będzie rozpieszczona, że nie będzie do snu bujana, że nie będę na każde zawołanie i co nie tylko!
    Dziś jestem mamą półtorarocznej 'terrorystki’, która wywróciła Nam świat do góry nogami 🙂
    I nic z moich postanowień w pratyce nie miało miejsca!

    Ale co do porodu i karmienia piersią – zdanie mam takie samo przed i po 🙂
    Rodzić tylko w 100% naturalnie [po coś ta matka natura dała nam tę nadprzyrodzoną siłe] 😛
    No i rodziłam, dałam rade, ba! wspominam z uśmiechem na twarzy mój 10-cio minutowy poród :):):)

    Karmić piersią jak najdłużej [przeciwciała rzecz święta!]
    No i karmię do dziś, choć tu przyznam, powoli mam fizycznie tego dość i całkowite zerwanie z cyckiem zaplanowałam na wiosnę, 2014 oczywiście 😛

    1. To życzę, żeby wiosna nie przerodziła się w jesień. 😀

  4. Nooo, to ja miałam zupełnie podobnie 😀
    Ale zupełnie się tym nie przejmuję.

    1. Łe tam! 🙂
      Ja się też się nie przejmuję.

  5. Każdy zanim dziecko ma to sobie postanawia masę rzeczy, a rzeczywistość jest zupełnie inna ;p
    A tak poza tym to często się zastanawiałam (zupełnie niezłośliwie!) dlaczego piersia nie karmiłaś? Dużo się mówi, że zwłaszcza wcześniakom mleko matki jest potrzebne.

    1. Nie miałam pomocy laktacyjnej.
      Był motłoch. Nikt nie powiedział:
      – Warto.
      A ja bałam się, że jak coś zjem, to Jasiowi to zaszkodzi, więc w pewnym momencie się poddałam.
      A potem już byłam tak zablokowana, że nie chciałam.

      Z perspektywy czasu żałuję.

    2. I to jest właśnie Polska. Personel zamiast pomóc, zamiast doradzić i wyjaśnić, że to dobre i ważne to olewaja. Nie rozumiem tego ;/

    3. Chyba nawet gdzieś o tym pisałam.
      Wparowałam położna laktacyjna.
      Napadła mnie i to dosłownie z niesmakiem gdzie mam dziecko, bo przecież było powiedziane, że niedługo przyjdzie, ostatkami sił jej odpowiedziałam, że jest na górze.
      Usłyszałam:
      – W tym tygodniu i tak nie ma mleka. Szykuj się dziewczyno na butelkę.
      a potem dodała cicho:
      – O ile w ogóle

      Zajebiście.
      Bo wróciłam do domu z baniakami pełnymi mleka.
      Z gorączką.
      Moja mama mi pomagała, bo ja wyłam z bólu i to dosłownie…

    4. Można tylko współczuć kontaktu z takimi specjalistami.
      Czyli w sumie to nie Twoja wina, że tak wyszło 🙂

    5. Moja również.
      Bo jak Jaś wrócił do domu pokarm mi wrócił … Taka natura.
      Ale ja byłam tak zablokowana, że odmówiłam karmienia go.

    6. Z perspektywy czasu żałuję jak jasna cholera …

    7. Teraz to już nie ma co żałować. Tez zostałam młodo mama i wiem, że jednak czasem te miesiace w ciazy nie wystarcza by zdobyc wiedzę i określony poglad na różne tematy. Ja najbardziej żałuję, że kupiłam łóżeczko, bo stoi nieużywane, a zamiast tego mogłam chustę do noszenia kupić, bo teraz się morduję ;p Ale oczywiście młody nie miał spać z nami i nie miał być noszony…

  6. To prawie wszystko o mnie!!! 🙂 tylko smok mnie nie dotyczył bo córka pluła nim dalej niż widziała… życie zweryfikowało wszystkie moje ” ja na pewno nie…”
    Pierwszy raz zajrzałam tutaj, ale z pewnością będę wracać! Pozdrawiam.

    1. No więc czekam na powroty! 🙂
      Pozdrawiam.

  7. Jak na razie wszystkie moje postanowienia udawało się zrealizować, ale mam świadomość że jeszcze wszystko przede mną 😉 Młody ma dopiero 5 miesięcy.

    Rodzić chciałam naturalnie i bez nacinania krocza – tak też się stało.
    Chciałam karmić tylko piersią – do dzisiaj tylko na piersi lecimy
    Spać chciałam z dzieckiem – i śpimy w trójkę
    Chciałam bujać, tulić i pieścić – do skończenia 3 miesiąca z ramion nie wypuszczałam, teraz woli czasami poleżeć i pobawić się samodzielnie
    Co do smoczka nie miałam zdania – ale wyszło bezsmoczkowo. Gdzieś koło 3 miesiąca życia malucha zapytałam kogoś – a od kiedy daje się smoczek 😉
    Młody miał być grzeczny i bezproblemowy – i taki jest 🙂

    Zobaczymy co dalej będzie.
    Za miesiąc chcę wprowadzić BLW – i niech spróbuje nie współpracować ! 😉

    1. My BLW wprowadziliśmy trochę później, ale Jaś współdziałał.
      Mieliśmy mały ,,wypadek”, ale to z winy samych ciasteczek bobo-vity (ponoć dla niemowlaków :/ ) Jas się nimi zaczął krztusić…

  8. Natura nie pozwoliła mi rodzić, może inaczej pozwoliła, ale znieczulenie poprosiłam. I poszło! Szybka cesarka za którą jestem wdzięczna do końca życia!
    Pola też nie wie co pierś, próbowałam, ale nie wyszło. Zwyczajnie nie wyszło, i miewam wyrzuty sumienia ale dziecko butelkowe nie różni się od dziecka na cycu. Zdrowo się chowa i to najważniejsze!
    I takie bezdzietne książkowe doradczyni, to niech sobie głęboko w du.ę wsadzą te teorie.

    1. Nie tylko bezdzietne. 😀
      Ale i te świeżo upieczone jak pierdalną czasami teorią …

    2. Teoria a praktyka… czasem (dość często) na przeciwnych biegunach leżą… każda matka wie co dla jej dziecka jest najlepsze i tak też niech czyni…a mądre rady niektórych ludzi warto jednym uchem wpuścić a drugim wypuścić… żadna matka nie chce krzywdy dla swojego dziecka… ( nie licząc skrajnych patologicznych przypadków)

  9. i im dalej w las, tym więcej tych „niekonsekwencji”, co? ależ łatwo się sądy wydawało bezdzietnym będąc! i „mądrości” miało stado! wspominam z rozrzewnieniem niemalże 😀 teraz lewel tolerancji i zrozumienia dla wszystkich rodziców mam bardzo zaawansowany (wykluczając, rzecz jasna, przypadki przemocy).

    1. Ach! Jakże to pokory uczy c’nie? 😀

  10. Na szczęście dla mojego dziecka i ja wszysciutenkie zasady zmieniłam…. Tylko smoka i nocnego karmienia żałuje bo leczenie zębów u 2.5 latka nie należało do przyjemności…choc nieświadomo czy bez smoka i mieszanki w nocy nie byłoby tak samo…i ta głowa na piersi:) uwielbiam!
    Podobnie jak trzymanie za nozke w czasie zasypiania;)

    1. U nas masowanie placów obowiazkowe!
      Ba! Nawet wtedy jak bajkę ogląda.
      Włazi na kolana któremuś z nas z głośnym:
      – Masuj plecy.
      😀

    2. Ja też byłam takim głaskanym, drapanym i masowanym dzieckiem. Efekt jest taki, że wieczorem jak leżę w łóżku i małego mam przy piersi to mąż leży za mną i mnie po plecach drapie ;p Czasami jak karmię małego w półśnie to też mówię do męża, żeby mi plecy podrapał. Także współczuję Twojej przyszłej synowej, bo to na pewno mu już zostanie ;p

  11. święte słowa. Ja też tak z politowaniem patrzyłam na rzucające się dziecko w sklepie, ale moje też miały takie ekscesy… smoczek – skąd ja to znam – nie mam sumienie Kalinie zabrać… Borys ma 4 lata i w nocy do naszego łóżka wędruje |(chyba przez sen – bo nic nie mówiąc kładzie się między nami i zasypia w sekundzie)

    1. Jaś jak był młodszy to zasnął kiedyś wchodząc do łóżka. 😀
      Nogi miał na podłodze, a głowę na łóżku.

  12. Wychodzi wiec na to, ze jest tak z kazda przyszla mama… 😉 Wtedy ma sie twarde niemalze zelazne zasady, ktore, niestety, sa przez nas lamane, kiedy juz zostajemy mamami. 😀 Widocznie tak to ma dzialac! Nijak ma sie teoria do praktyki! 😉 Pozdrawia Mama z Irlandii.

  13. Tak jest! I w sumie wiesz co? fajnie się popełnia te „błędy wychowawcze”, żeby im na nosie zagrac 😀

  14. Ha! A ja miałam wiele postanowień, których się trzymam. I wiele, które dopiero przede mną. I nie uważam, by zasady były po to, by je łamać 😉

  15. Jakbym czytala o sobie, wiele postanowien zlamalam.Smoczek bylam na nie szybko zmienilam zdanie, spanie ze mna w lozku bylam na nie az kilka nocy pod rzad nie przespalam a w dzien nie bylo mozliwosci by odespac szybko synka wzielam do siebie i tak mozna by wymieniac.Jednak macierzynstwo przechodzi wszelkie oczekiwania i w lep biora postanowienia.Z jednego jestem dumna nie dalam si3 sterroryzowac histeria w sklepie i wymuszaniem w domu;)

  16. Widzę, że nie tylko ja o sobie poczytałam 🙂 Tyle tylko, że nadal walczę ze sobą i Jagą w kwestii spania. Zasypia bujana w moich ramionach, przenoszę ją do łóżeczka, w nocy czasem uda się przespać do 5/6 nad ranem osobno, ale później zawsze jest brana do nas, zwłaszcza przy weekendzie, bo potrafi nawet do 8/9 pospać !

  17. Złamałam każde postanowienie dotyczące Tymona. Przy Agnieszce miałam tylko jedno – sama pierś przez pierwsze pół roku (bo zagrożona alergią, taka profilaktyka) i nawet tego nie dotrzymałam. Dostała marchewkę jak miała 5,5 miesiąca. Bo darła się i wyciągała po nią ręce 🙂

  18. A ja powiem trochę przekornie, że czasem żałuję, że trzymałam się swoich zasad wyciagniętych z gazet, internetów, forów i własnej wygody, a z perspektywy czasu było to głupie, niepotrzebne i może trochę na tym cierpi nasza obecna więź, bo dziecię jest mocną indywidualistką. I wiem jedno, przy ewentualnym kolejnym potomku będzie inaczej.

  19. ja się trzymam założeń o ile się da – jak odpuszczam to pod przymusem

  20. Ja byłam „twarda” przy pierwszym dziecku.
    Ponadto bezradna, zagubiona…słuchałam wszystkich podpowiadaczy, cioć „dobra rada”….
    Przy drugim jestem na „przeciwnym” biegunie…Noszenie,wspólne spanie, smoczek..takich „grzeszków” jest więcej, ale też żyje i wychowuje się ..prościej….pzdr

  21. True Noemi.
    wszystko może sobie być idealnie zaplanowane – dopóki dziecka nie ma na świecie i trzeba sobie jakoś radzić 🙂

  22. to takie prawdziwe 🙂

  23. a o mnie pewnie powiecie zła matka. Nie karmię piersią ale dlatego że po cesarce pokarmu nie miałam kompletnie nic :(. Nie bujam małego do snu bo po co skoro sam ładnie zasypia w łożeczku tak mój synek nie śpi z nami ale tylko dlatego że się bałam bo bardzo niespokojnie śpię. co do smoczka nigdy nie byłam przeciwna i sama go nauczyłam bo na początku nie chciał. gdyby ta guma była taka zła nie było by jej w sprzedaży. dodatkowo nie biorę małego za każdym razem jak sobie marudzi dodam że to nie płacz tylko tak mruczy bo zauważyłam że tak robi jak zasypia więc nie widzę potrzeby. przytulam go dużo bo. pewnie będzie że nieczuła matka. Ale widzę teraz że sami od początku przyzwyczajone nasze dziecko do pewnych zachowań

    1. Litości ! 😀
      Gdzie tu oznaka bycia złą matką?

    2. no w tym że nie bujam, nie karmie piersią (bo nagonka na to jest niesamowita w szpitalu bardzo to odczułam) a i ze nie śpi z nami i że nie latam na każde jego jęknięcie 🙂

  24. Oj niewątpliwie ci bezdzietni ciągle próbują być ekspertami, ale i ci, co mają dzieci, potrafią człowieka zirytować, zwłaszcza gdy cokolwiek się nie robi jest wg nich źle i postrzegają nas jako złego rodzica. O tym co drażni przyszłą i obecną mamę pisałam jakiś czas temu u siebie:
    http://ja-pasjomatka.blogspot.com/2014/01/dziecko-mama-tata-i-osoby-trzecie.html
    A Ty? Dla swojego dziecka i tak jesteś najlepsza, a w końcu o to chodzi. 🙂

  25. to Ja napiszę Jak to u Nas było 😀 Nigdy nie chciałam rodzić naturalnie i się udało miałam cesarkę 🙂 Karmiłam 3 tygodnie później przeskoczyliśmy na mm czemu przeszliśmy na mm hmmm… dziecko się nie najadało i Ja też :p spanie , Młody odkąd skończył 6 miesięcy nie spał w łóżeczku tylko w swoim pokoju w łóżku dla ”starszaków” łóżeczko służyło jako przechowywania zabawek …. oddałam niepotrzebny mebel rodzinie ,która go potrzebowała 🙂 smoczek … Synek ma 2 lata i 3 miesiące i jest smoczkowy 😉

  26. A wiesz, jak patrzę na siebie bezdzietną to myślę, że ja jednak mądra babka byłam. Bo od początku uważałam, że większość rodziców nieco świruje na punkcie wychowania swoich dzieci. I teraz mam przykład, że jak się człowiek uprze to owszem, świruje bez opamiętania. Walczy z własnym dzieckiem zamiast przyjąć je takie, jakie jest. No ale mnie nie wkurzały wyjące dzieci w supermarketach, raczej dziwili mnie rodzice, którzy na nie wrzeszczeli i dawali im za karę klapsa. Teraz coraz rzadziej spotykany obrazek (w ogóle widuję coraz mniej wyjących dzieci przy półkach z zabawkami, może to kwestia tego że rodzice przestali robić zakupy z dziećmi? Nareszcie?). Widzę wokół siebie duży postęp jeśli chodzi o podejscie do dzieci. 15 lat temu było duuuużo gorzej. Np. ludzie się pchali z dzieckiem w gondolce do muzeum, zamiast wrzucić je do chusty.

  27. czuję się jak wyrodna matka 😛 smoka odłożyłam jak młody miał rok i 4 miesiące bo zaczął sie domagac „zbyt świadomie”, karmiłam do 4 miesiąca, poźniej do roku ściągałam mleko co 4 h (bo wcześniak to zdrowiej :P-tak sobie tłumaczyłam gdy w nocy budzik mnie budził a młody smacznie spał ), prawie wszystkie założenia zrealizowałam oprócz…spania w łożeczku 😛 Do 2 lat młody spał ze mną a potem czas na kupno łóżka i „odseparowanie od mamusi” 🙂

  28. Najlepsze zdanie: „Ekspert-bezdzietny jest najlepszym ekspertem!”

    Mam wrażenie, że z tych punktów wielu udało nam się uniknąć, ale my mamy swoich 101 innych wtop w porównaniu z marzeniami 🙂 :-), np. moje dziecko na bank nie będzie łoić w pieluchę, szybko i bezboleśnie nauczę nocnika, potem sedesu – BEZEDURA i wtopa – za każdym razem spóźniami się jakieś 10-15 minut. Inne? Moje to będą super ułożone i nie będą rozwalać wszystkiego – nauczę je porządku i to bez krzyków: tzn. tłumaczeniem 🙂 – BEZEDURA I wtopa. Ciągła burza prawie piaskowa we wszystkim 🙂 Inne? Przy jedzeniu będą jadły, jak należy, nie (roz)rzucając mięsa i ziemniaków (jak to często u znajomych. – BEZEDURA i wtopa. Chlew jest po każdym obiedzie 🙂 Inne? Kapcie będą nosić – noszą, ale w wiaderku na klocki :-), a po chłodniejszych dniach katar i tak w koło 🙂
    Naprawdę dobry blog 🙂 fajnie, że tu trafiłem. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.